obywatelle

joined 5 years ago
MODERATOR OF
[–] [email protected] 4 points 5 months ago

UTK da im zgodę na jedną parę pociągów w godzinach około północy i tak się skończy. :D

[–] [email protected] 2 points 5 months ago

Owszem. Do dziś cholernie serce mi się ściska na myśl, że go już nie będzie i że nikt nie pociągnie jego myśli dalej, a nawet jak pociągnie, to już nie będzie to samo. Miał facet zapał, a od kiedy dobrał sobie Wengrowa-archeologa, powstał niesamowity duet, który dał nam przecież Narodziny Wszystkiego.

[–] [email protected] 2 points 5 months ago

Jejku, jak ci ślicznie dziękuję. :) Nie miałam pojęcia że te spotkania są dostępne ot tak dla każdego.

[–] [email protected] 2 points 5 months ago

Oho, śmierdzi od kogoś desperacją. Ciekawe.

[–] [email protected] 3 points 5 months ago* (last edited 5 months ago) (2 children)

Właściwie, to nie tyle on udowadniał, czy nawet antropologia udowadniała. Moja (hłe hłe hłe) dyscyplina po prostu akurat pochylała się w swojej historii nad różnymi rzeczami, które istniały niezależnie od niej. Społeczności bezpaństwowe zawsze po prostu były, nikt nie musiał ich istnienia jakoś specjalnie wykazywać. Nawet antropolodzy szczególnie się na tym nie skupiali, co może brzmieć wręcz śmiesznie, ale jest faktem. Po prostu traktowali te różnorodne formy życia ludzkiego jako coś przezroczystego. Dopiero Graeber to w jakiś sposób "zweaponizował", pozbierał anegdotyczne materiały z całej rozległej dziedziny wiedzy i stwierdził: helloł, tu jest pattern, to się w coś układa.

Niestety sama antropologia jest bronią mocno obosieczną. Jeśli w odpowiedni sposób wykorzystać jej rozmaite anegdoty, można uzasadnić nimi też mocno nielewackie wnioski: np. że najstabilniejsze społeczności są patriarchalne, że rewolucja w świecie wartości jest niewskazana, bo dość szybko wprowadza chaos w życie społeczne i wywołuje konflikty, że wysoki poziom kontroli społecznej wpływa pozytywnie na poczucie bezpieczeństwa, i tak dalej, i tak dalej. Ba, nie brakuje takich antropologów, którzy kochają naginać wnioski własnej dziedziny pod tę może i karkołomną, ale dającą się "obronić" tezę.

[–] [email protected] 4 points 5 months ago (1 children)

Sprawa wróciła do pierwszej instancji do ponownego rozpatrzenia. xD

[–] [email protected] 7 points 5 months ago (1 children)

Nikt nie pytał, nikt nie prosił.

[–] [email protected] 2 points 5 months ago* (last edited 5 months ago)

Żałuję tylko że nie dodał kilku ważnych rzeczy:

  1. Ta strategia jest obliczona na demobilizację i przytłoczenie przeciwnika, tj. opozycji. Politycznej, ale też "ulicznej". I jest w tej chwili duplikowana i powielana przez rozmaite prawicowe agendy w Europie i poza nią. Masz myśleć, że nie ma alternatywy - czy to politycznej, czy społecznej. Masz dać się przygnieść wrażeniu że "oni wygrają", podczas gdy "ich" władza dosłownie wisi na włosku. Dlatego właśnie próbują zdławić wszelki opór, zanim ten się zmaterializuje. Wmówić ludziom, że bunt po prostu nie ma już sensu, bo starwarsowe Imperium właśnie się narodziło i zaczyna swój marsz ku chwale. I mają szczerą nadzieję, że nie skapniemy się, że to gówno prawda.
  2. Władza Trumpa wisi na włosku nie tylko dlatego, że ma niewielką przewagę w Izbach i wygrał wybory w sumie o kilka milimetrów. Albo że w agencjach federalnych nikt go nie lubi. Ona wisi na włosku dlatego, że Amerykanie są bardziej progresywni niż jego hardline zwolennicy, i że swoje wątłe zwycięstwo zawdzięcza tylko temu, że spora część z tych ludzi została w domu, wkurwiona na fikołki Demokratów. Ale nie znaczy to że będą biernie tolerować to wszystko co pomarańczowy człowiek zrobi. W razie większego buntu Trumpowi zostanie już tylko użycie siły wobec tych ludzi, a to może jeszcze bardziej wyalienować jego moderate wyborców. No i użycie siły wobec własnych obywateli podkopie jego własne narcystyczne mniemanie o sobie - on chce, żeby ludzie go kochali i poważnie wmawia sobie, że masy go uwielbiają.
[–] [email protected] 2 points 5 months ago (1 children)

Nieistotne, jedno i drugie nie da ci bogactwa jak nie wypadniesz z dobrej macicy.

[–] [email protected] 5 points 5 months ago

Mam pewne wrażenie, że oni sami już nie wiedzą, jaki to ma dla nich sens.

[–] [email protected] 3 points 5 months ago

Mam nadzieję że Wyrwał i Żemła uratują dobre imię polskich żołnierzy i napiszą kontrę do tego paszkwilu. /s

[–] [email protected] 2 points 5 months ago (3 children)

Chciałabym zarabiać więcej niż 5K brutto.......

 

Dziennikarz zadaje pytania jakby się z księżyca urwał, ale przynajmniej oddaje głos człowiekowi którego dotyczy problem obecnej nagonki, zamiast mądrzyć się samemu.

 

Jak wyżej. Postujecie czasem to powiedzcie co polecacie! Polityczne, ekologiczne, gospodarcze, naukowe – co tam macie. PL/ENG.

 

Remik naszczekał na Woroncowa (że niby ten jest "ruską onucą") no to Woroncow się odszczekał. Biedny Remik ma teraz elegancki przegląd swojej działalności i związków ze skrajną prawicą. Ojej.

 

Policjanci atakują domy świadków, prokuratura robi co może żeby nie rozwiązać sprawy o zabójstwo. Typowy dzień w Polsce!

 

Tururu tururu turururu

 

Za stroną i fp Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot:


Zanim odbiorą Ci głos w decydowaniu o Twoim najbliższym otoczeniu, wyślij apel.

Tak, chodzi o niebezpieczną nowelizację tzw. ustawy ocenowej, o której pisaliśmy już kilka razy. To rządowy projekt, który odbiera głos społeczeństwu i samorządom przy planowaniu inwestycji, które politycy i polityczki uznają za „strategiczne”. Nie trzeba będzie nawet przeprowadzać oceny oddziaływania na środowisko. Istny Lex Knebel!

Po pierwszym czytaniu była szansa na odrzucenie tej fatalnej nowelizacji. Jednak przeciwko odrzuceniu zagłosował oczywiście PiS oraz… 🍀PSL. Dlatego właśnie do parlamentarzystek i parlamentarzystów Polskiego Stronnictwa Ludowego zwracamy się z apelem, by stanęli po stronie społeczeństwa i demokracji, a nie autorytaryzmu i łamania polskiej Konstytucji i prawa europejskiego.

Zmiana prawa ma umożliwić realizację m.in. takich inwestycji jak: ❌ Centralny Port Komunikacyjny ❌ składowiska niebezpiecznych odpadów ❌budowę drogi S16 przez Mazury i Biebrzański Park Narodowy ❌ oraz wielu innych, z którymi rząd nie potrafi sobie poradzić z uwagi na protesty ❌ społeczne i wymogi ochrony środowiska.

Pomożesz nam przekonać PSL i wyślesz do nich wiadomość? W tym celu na naszej stronie przygotowaliśmy treść apelu oraz mechanizm do wysyłki, które znajdziesz pod poniższym linkiem:

https://pracownia.org.pl/petycje/nie-dla-lex-knebel

NIE dla Lex Knebel

🙏 Prosimy o wysyłanie apeli i udostępnianie akcji wszystkimi możliwymi kanałami. Sprawa jest bardzo poważna.

 

cross-posted from: https://szmer.info/post/336909

Zbieram newsy, analizy i informacje dotyczące wpływu przerwania tamy w Nowej Kachowce na dziką przyrodę, ze szczególnym uwzględnieniem rezerwatów rzecznych, ekosystemów doliny Dniepru i zwierząt je zamieszkujących.

W dolinie znajduje się np. Park Narodowy Wielki Ług i Park Narodowy Dolnego Dniepru (oba należą do obszarów RAMSAR i IVA), a także rezerwat przyrody Askania Nowa

Ciekawy tekst z 25 maja opublikowany przez AP opisuje problemy wyspiarskiej społeczności z doliny Dniepru, walczącej na przemian z suszą i z gwałtownie rosnącymi poziomami wody. Wiadomo że Rosjanie pozwalali zbiornikowi w Nowej Kachowce napełniać się ponad miarę, aż do zagrożenia przelania (porównaj: casus powodzi wrocławskiej z 1997).

https://apnews.com/article/ukraine-russia-nuclear-dnipro-river-flood-df2aaa99cab8b0e0d7a4b26bd77cad0f

W tekście nie jest wyszczególnione to, co wiedzieli od dawna żołnierze ukraińscy: że Rosjanie wzmagali nurt Dniepru, spuszczając więcej wody, by ewentualnym wojskom desantowym trudno było przedostać się cicho przez rzekę (by podołać nurtowi, trzeba było zwiększyć moc silników motoworych i ryzykować wykrycie).


Washington Post: 150 ton oleju maszynowego zgromadzonego w elektrowni wodnej dostało się do Dniepru. Razem z innymi zanieczyszczeniami, które biznes pompował do rzeki od lat, może on spłynąć do Morza Czarnego. Po drodze "zebrane" zostaną również pestycydy i środki chemiczne z zalanych miejscowości. Nie mówiąc o tym, co znajdowało się w fabrykach na terenie zalania. Przy okazji z nurtem rzeki płyną również miny.

Szwedzka firma Damningsverket stworzyła w tym roku model zalania okolicy: zakładał on, że woda będzie płynąć szybciej niż w wodospadzie Niagara i osiągnie wysokość do 16 stóp (4,8 m). Teraz przyznaje, że model nie zakładał tak wysokiego poziomu wody na samej tamie.

https://www.washingtonpost.com/climate-environment/2023/06/06/ukraine-dam-environment-destruction/


Zoo w Nowej Kachowce całkowicie zalane: zginęły wszystkie zwierzęta poza ptakami wodnymi. Personel uważa, że pomimo prób, nie dało się ich uratować.

https://kyivindependent.com/social-media-zoo-in-nova-kakhovka-completely-flooded/


Wywiad z Julią Marchel, ukraińską ekolożką:

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/tragiczne-konsekwencje-wysadzenia-tamy-w-nowej-kachowce-to-ekobojstwo/zb0nh6c,79cfc278

 

CW: libkowa narracja o antyfaszystach. Wklejam, bo nie znalazłam polskojęzycznych tekstów poświęconych Linie.


To jeden z najgłośniejszych i najbardziej polaryzujących Niemców procesów ostatnich lat. Organy ścigania zarzucają Linie E. lewicowy ekstremizm i terroryzm wobec skrajnej prawicy. Społeczeństwo, a szczególnie niemiecka lewica, jest oburzone i zapowiada strajki. Kim jest 27-letnia Lina E., która w najbliższą środę prawdopodobnie usłyszy wyrok za kilka brutalnych pobić? I w jaki sposób udało jej się przez tyle czasu zwodzić funkcjonariuszy? Zdjęcia, na których widać Linę E. wychodzącą z policyjnego helikoptera, stały się dla niemieckiej (i nie tylko niemieckiej) lewicy, ikoniczne. Młoda dziewczyna z jaskrawoczerwonymi paznokciami, ubrana w trampki i spódnicę, otoczona jest kordonem policjantów.

W 2020 r. policjanci zatrzymali ją w jej mieszkaniu. Następnego dnia zabrali ją granatowym helikopterem do Karlsruhe, gdzie sędzia śledczy wydał nakaz aresztowania.

Od zakończenia działalności Frakcji Czerwonej Armii (RAF, lewicowa organizacja terrorystyczna działająca w Niemczech Zachodnich, a następnie w zjednoczonych Niemczech — red.) prokurator generalny bardzo rzadko aresztował lewicowych ekstremistów. W tym przypadku pojawiają się jednak poważne zarzuty.

Historia terrorystów z RAF rozpoczęła się w uniwersyteckiej czytelni Według niemieckiej prokuratury grupa, którą miała kierować młoda studentka, wybierała sobie za cel skrajnie prawicowych ekstremistów, żeby ich ścigać, bić pałkami, młotkami, prętami i kluczami do kół. Nie chodziło o morderstwo. Chodziło o wyrządzenie krzywdy i wywołanie strachu.

I choć opisy jej ewentualnych czynów budzą grozę, to dziś na murach budynków w wielu niemieckich miastach, zwłaszcza Berlina, znajdziemy napisy nawołujące do uwolnienia Liny E. W środę 31 maja ma zapaść wyrok w jej sprawie. Jak Lina E. doszła do miejsca, w którym teraz się znajduje?

Lina E. jest uważana przez śledczych za członka lewicowej ekstremistycznej organizacji przestępczej, która odrzuca "istniejące demokratyczne państwo konstytucyjne". Śledczy twierdzą, że grupa jest nawet na granicy terroryzmu. Są oskarżeni o szczególnie poważne naruszenie pokoju. Atakują głównie przeciwników politycznych, tj. radykalną prawicę.

"Przywódczyni komandosów" Mówi się, że do grupy należy prawie dziesięć osób pochodzących z Saksonii, Turyngii i Berlina. W toczącym się obecnie postępowaniu oskarżonych jest dziewięć osób. Władze opisują je jako "aktywnych i znanych policji lewicowych ekstremistów". Wszyscy z nich zwrócili na siebie uwagę w przeszłości przestępstwami motywowanymi politycznie — z wyjątkiem Liny E.

Prokuratura Generalna twierdzi, że Lina zajmowała "prominentne stanowisko".

Lina E. radykalizowała się po cichu przez lata i od pewnego momentu przygotowała się do ataków. Prowadziła życie, które pozostawiło niewiele śladów. Skrupulatnie obserwowała potencjalne cele ataków. I nawet gdy została złapana, kontynuowała swoją działalność. Jej pogląd na tę sytuację nie jest znany — jej prawnik z Lipska odmówił komentarza.

"Miła, uporządkowana dziewczyna" Lina E. mieszkała w centrum modnej dzielnicy Connewitz w Lipsku, w odrestaurowanym starym budynku. Tuż przy drzwiach jej mieszkania i obok drzwi jej sypialni funkcjonariusze znaleźli torby w różnych kolorach. W nich znajdowały się: telefony komórkowe, peruki, młotki. E. nie była tam oficjalnie zameldowana — władzom podała adres w Kassel, mieście swojego urodzenia.

Niemcy. Neonaziści i ich brunatne biotopy

Dla śledczych jest to jedna z wielu wskazówek dowodzących, że działała w zasadzie potajemnie. Większość czynszu za mieszkanie płaciła jej matka — Lina E. nie płaciła ani za prąd, ani za telefon. Zarejestrowała numer telefonu pod innym nazwiskiem.

Kończąc szkołę średnią w Kassel w 2013 r., była młodą kobietą, która — według jej kolegów z klasy — prawie się nie wyróżniała. Ci, którzy się na nią natknęli w tamtym czasie, mówią dziś, że Lina E. mogła mieć zamiłowanie do radykalnie lewicowych poglądów — ale poza tym?

Walczyła o prawa kobiet i często zwracała uwagę na nierówne płace. Zbliżyła się do Antify i bywała też na demonstracjach. Ale to, co utkwiło w pamięci, to fakt, że była miłą, zabawną dziewczyną z "uporządkowanego środowiska".

Badaczka niemieckiej traumy Studiowała na Uniwersytecie Marcina Lutra w Halle, mieście sąsiadującym z Lipskiem. Zainteresowana prawicowym ekstremizmem napisała później pracę licencjacką na ten temat. — Nie zauważyłem u niej żadnej szczególnej postawy politycznej — wspomina jej profesor.

Temat, którym zajęła się E., ma związek z niemiecką traumą: neonazistowskim terrorem Narodowosocjalistycznego Podziemia (Nationalsozialistischer Untergrund: NSU). Trzej członkowie NSU spędzali swój wolny czas na początku lat 90. w klubie, w którym pracowali z młodzieżą — co oznacza, że tolerowano nawet prawicowe poglądy ekstremistyczne. Lina E. ostatecznie napisała pracę licencjacką pod tytułem: "O radzeniu sobie z neonazizmem w pracy z młodzieżą — NSU w klubie młodzieżowym Winzerla".

W 2018 r. opuściła uniwersytet. W semestrze zimowym 2019 r. zapisała się na studia magisterskie. Wzięła udział w obowiązkowym seminarium wprowadzającym, ale prawie w nim nie uczestniczyła. — Z perspektywy czasu wyjaśnia to jej bierność, a także nieregularne uczęszczanie na zajęcia, co zaskoczyło mnie ze względu na jej dobrą pracę licencjacką — mówi jej profesor.

Mówi się, że grupa, której — wszystko na to wskazuje — przewodziła Lina, została założona najpóźniej na początku 2019 r.

Od tamtego czasu organizacja była oskarżana o różne ataki. Jak wybierała swoje cele?

"Sprawiedliwość" na własną rękę

Dane niektórych szpiegowanych przez Linę E. i jej kompanów ofiar znajdują się na tak zwanej liście 215, którą antyfaszyści opublikowali w internecie pod nagłówkiem "Sprawcy z 11.01.2016". To nawiązanie do daty dramatycznych wydarzeń odbywających się tego dnia w centrum Lipska. Tłum ubranych na czarno i zakapturzonych chuliganów i prawicowych ekstremistów zdołał wówczas "przemaszerować" na osiedle Connewitz. Po drodze rozbijał witryny sklepowe, odpalał ładunki wybuchowe i demolował samochody.

Policja szybko pojawiła się na miejscu, otoczyła grupę i spisała uczestników demolki. Latem 2017 r. zapadły pierwsze wyroki dla przestępców zaangażowanych w brutalne ekscesy — długie kary więzienia bez możliwości zwolnienia warunkowego.

Ale w świecie Liny E. i jej towarzyszy broni nie miało to znaczenia.

W październiku 2019 r. razem z kilkunastoma osoba przeprowadziła atak na właściciela i klientów restauracji w Eisenach. Według prokuratury federalnej pub został wybrany jako miejsce spotkań prawicowej sceny. Pomieszczenia zostały splądrowane, a ofiary zaatakowane pałkami lub pięściami. Mówi się, że E. rozpyliła gaz drażniący.

Złapana Zaledwie kilka tygodni później doszło do kolejnego incydentu: najpierw Lina E. została przyłapana w Lipsku na kradzieży młotków w sklepie dla majsterkowiczów. Rzekomo uderzyła ochroniarza w brzuch, a na koniec wyrwała się i uciekła. Już następnego dnia jej grupa najwyraźniej podjęła działania. Mówi się, że ich celem był właściciel pubu, w którym gromadzili się neonaziści.

Według prokuratury federalnej ścigali go i bili pałkami, młotkami, prętami i kluczami do kół. Ofiary musiały zostać opatrzone przez lekarza pogotowia ratunkowego. Wkrótce po przestępstwie E. i jej kompani zostali złapani po krótkim pościgu. Zostali na krótko aresztowani. Od tego momentu śledczy baczniej obserwowali grupę.

W końcu do samochodu jednego z członków grupy podłączono podsłuch i nadajnik GPS. Rozpoczęła się inwigilacja radykalnych lewicowców.

Poparcie społeczności

Minęło kilka miesięcy, zanim Lina E. ponownie zwróciła na siebie uwagę. W czerwcu 2020 r. ona i jej towarzysze szpiegowali potencjalną ofiarę w Lipsku: prawicowego ekstremistę. Po raz kolejny skrupulatnie prześledzili nawyki potencjalnej ofiary i sprawdzili jej miejsce zamieszkania. Lina E. nosiła perukę i zmieniła buty, aby nie zostać zauważoną. Miała też kilka par okularów. Znaleziono ją z dowodem osobistym innej kobiety, który został zgłoszony jako skradziony.

Śledczy stoją teraz przed zadaniem uzasadnienia poważnych oskarżeń wysuwanych pod jej adresem. Społeczność, zwłaszcza w Lipsku, jest podzielona. Wiele osób wyraża swoją solidarność z 27-latką. Wyrok w jej sprawie ma zapaść ostatniego dnia maja 2023 r.

 

Niby wie to każdy kto był w Czechach. ale przypomnieć nie zaszkodzi.

view more: ‹ prev next ›