obywatelle

joined 5 years ago
MODERATOR OF
[–] [email protected] 3 points 4 months ago* (last edited 4 months ago)

Jest ogromna, jej powierzchnia jest wręcz gigantyczna w skali krajów europejskich, co utrudnia wrogowi atak wielotorowy - musi angażować masę sił żeby utrzymać wszystkie kierunki natarcia. Zobacz z jakim bólem przychodzi teraz Rosjanom zdobywanie czegokolwiek: a potem i tak są wypierani, jak wczoraj, z pozycji na Donbasie.

I Ukraina nie jest aż tak płaska. Ma wiele fajnych nisz do obrony. Weź taki Bachmut: myślisz że czemu Rosjan najpierw wykańczano w walkach o każdą ulicę, żeby potem wpuścić ich do zrujnowanego miasta? Bo to pułapka: wzgórza wokół Bachmutu stanowią świetne pozycje artyleryjskie. Bez przeszkód w postaci budynków SZU mogły napieprzać w ruiny miasta ile wlezie, masakrując dosłownie rosyjskich żołnierzy jak w maszynce do mielenia.

W Polsce cholernie trudno o takie punkty oporu ale też o tzw chokepointy, czyli miejsca w których teren wymusza np. jazdę kolumnami. Pod Charkowem jest tego masa, dlatego Ukraińcy tak sprawnie niszczyli czołgi i pojazdy pancerne w pierwszych dniach wojny. W Polsce śmiano się z "linii Wisły", a przecież to jedyna realna opcja na jakąkolwiek wojnę obronną ze Wschodem. Ukraina ma całą bogatą deltę Dniepru, wszystkie jej dorzecza tworzą mocno mozaikowy krajobraz, i pomimo małych różnic wzniesień, nie można przez ten kraj ot tak po prostu przejechać na przełaj. A tu jest dość punktów, z których można to zrobić, zwłaszcza jeśli założyć że inwazja nastąpi z terenów Białorusi, Kaliningradu i obecnej Ukrainy jednocześnie.

Wszystkie atuty obronne, jakie miała geografia Polski, przestały istnieć. Najpierw po 1945 od kraju odpadły tzw Kresy, których błotniste bagna i niskiej jakości drogi potrafiły sprawić kłopot tej części Armii Czerwonej która w 1920 chciała połączyć się z głównym natarciem na Warszawę. Potem to, co zostało, zmeliorowano do cna, multum rzek kompletnie wyschło, osuszono torfowiska i rozwinięto infrastrukturę na wschodzie na tyle, że dzisiaj kolumny pancerne np. z Białorusi mogą przyjechać drogą szybkiego ruchu. Nic dziwnego że w swojej desperacji politycy kminią teraz jakieś chore pomysły z polami minowymi. Skoro zniszczyło się naturalny krajobraz ściany wschodniej, a rzeki wyregulowało się betonowymi kanałami, żeby gąsienice miały łatwiejszy przejazd, to teraz trzeba wymyślać na siłę.

[–] [email protected] 1 points 4 months ago (2 children)

Tak, to też prawda, ale twój tekst przeczytałam po tym jak skomentowałam, bo dbam o dobre internetowe zwyczaje!

[–] [email protected] 3 points 4 months ago (4 children)

Jutro telefon od Trumpa i po wszystkim.

[–] [email protected] 4 points 4 months ago

Mogę wspomnieć tylko że z tego co pamiętam, Kongresono nie miało od początku swojego istnienia otwartego naboru. Ta idea pojawiła się gdzieś pośrodku historii imprezy. I faktycznie przy np jedynej edycji którą ja współorganizowałam (łódzka 2021) mieliśmy... problem z dziwnymi zgłoszeniami od osób które nigdy potem się już nie odzywały. Przestrzeń była mała i wydarzenie dość kameralne (trwał covid właściwie...), więc faktycznie stresu było sporo jak idzie o wypełnianie slotów. A bywa przecież też tak, że są konflikty personalne, i że osoba x KATEGORYCZNIE ODMAWIA wystąpienia na imprezie na której wystąpienie chce mieć ktoś inny

To tak jak z tematem przewodnim: tylko dwie edycje go miały. Wtedy pojawiła się krytyka że tematy są głupie, albo nieanarchistyczne. A wystąpienia i tak rzadko trafiały dobrze w temat przewodni, więc z tego co widzę to obecni organizatorzy to zarzucili... i teraz to jest nieanarchistyczne. :D

Lajk, ja rozumiem że to wszystko mówią i piszą różne osoby, ale czasem jak się tak człowiek przyjrzy z dystansu to serio jeszcze się taki nie urodził co każdemu dogodził. xD

[–] [email protected] 3 points 4 months ago

Pytaniem które wszyscy powinni sobie zadawać jest: skąd właśnie teraz lojaliści wzięli broń? Komu zależy na destabilizacji kraju? A może komuś zależy na stworzeniu precendensu którym będzie się posługiwać, kiedy będzie rozbrajać inne siły? :)

[–] [email protected] 1 points 5 months ago (1 children)

Czyli chodzi o to, że Ghostowi też można w każdej chwili wyciągnąć wtyczkę, tak?

[–] [email protected] 2 points 5 months ago

Tak, to jest problem: sondaże służą głównie do kreowania rzeczywistości.

[–] [email protected] 1 points 5 months ago (1 children)

Ghost używa tej wtyczki, ale nikt mi nie wyjaśnił czym ona jest. :p

[–] [email protected] 3 points 5 months ago

Warto dodać że zaraz po McKinleyu przyszedł Theodore Roosevelt, który zaspokoił żądania związków zawodowych, kończąc epokę krwawych konfliktów robotników z władzą.

[–] [email protected] 1 points 5 months ago

Dzięki za sugestie.

[–] [email protected] 1 points 5 months ago (1 children)

A to tak, to można zawsze - ofc wtedy wtedy to ja muszę ogarnąć cały dizajn i wszystkie fajerwerki. Albo nawet ktoś mi pomoże, OK, ale to wcale nie pomoże mi dać tej samej rady innym i uznać tego za alternatywę. :(

Nie napisałam nigdzie że musi to być "darmowe". Ale alternatywy powinny być łatwo dostępne. Substack ma już tę ogromną przewagę że ma całe grono ludzi których poznałam dzięki ich pisaninie właśnie tam, są z różnych środowisk, różnych baniek (wiem, ekhm...), a ekosystem Substacka niesamowicie ułatwia odkrywanie treści i komunikację między userami. Jedynym problemem jest właśnie to, że jest scentralizowany, co mówię z żalem. Jest tam teraz masa wartościowych ludzi, tworzą wysokojakościowe teksty, ale boję się, że ktoś kiedyś wyciągnie wtyczkę i wszystko zgaśnie.

Z tego co poczytałam, Ghost jest jakoś podatny na federalizację, choć nie mam nadal pojęcia jak działa i czy może być zdecentralizowany.

Myślę że konieczność wnoszenia jakichś drobnych opłat za serwer czy hosting to nie jest tragedia, jeśli wszystko działa w sposób, który komunikuje użytkownikowi jasno, jakie ma korzyści i jest debil-friendly. Tak jak właśnie założenie konta na Substacku.

[–] [email protected] 2 points 5 months ago (2 children)

Myślę, że skoro zaznaczyłam na wstępie swój level kompetencji technicznych i ogarnięcia w technologi...

  1. Możesz się domyślić.
  2. Możesz się domyślić.

xD

 

Weszli to weszli, wyrzucili to wyrzucili, na chuj drążyć.

 

Tym razem nikogo nie obrażam, więc zasięgi będą chujowe. Jako że dzieje się mało, pozwoliłam sobie na dłuższy wykład o jednej sprawie, ale jak wolicie żeby odcinki odtąd były krótsze to też taki fidbak przyjmę.

Spoti: https://open.spotify.com/episode/5mqv57VnQLE9k3H0zVuovX

 

Nie wiem czy po mnie słychać, ale coraz mniej mi się chce! Kiedy czytałam na bieżąco co się dzieje tuż po wyborach, widziałam to jakimś śmieszniejszym. Mimo wszystko są pewne kwiatki, polecam zwłaszcza wątek Konfederacji, jest też okazja do podsumowania losów naszych głównych postaci.

https://open.spotify.com/episode/4lYWLnCVvib7GMixXLyYUP

 

Kolejne tłumaczenie z Politico na Onecie:


O świcie, zaledwie kilka godzin po śmiercionośnej eksplozji w szpitalu w Gazie, w wyniku której zginęło kilkaset osób, na granicy Izraela z Libanem słychać było strzały i huk nadlatujących myśliwców. To tam koncentrują się największe walki.

Niezależnie od tego, kto uderzył w arabski szpital al-Ahli, sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Nadzieje pokładane są w prezydencie Stanów Zjednoczonych Joe Bidenie i prezydencie Egiptu Abd al-Fattahu as-Sisim, który ma być gospodarzem nadzwyczajnego szczytu w Kairze w sobotę.

Jednak szanse na to, że Libanowi grozi wojna na szerszą skalę, a cały region ponownie pogrąży się w chaosie, rosną z godziny na godzinę.

Gdy Hezbollah ogłosił "dzień gniewu" przeciwko Izraelowi, amerykańskie misje w regionie stały się celem protestów. Kolejne ambasady w Bejrucie zaczęły odsyłać personel, a agencje ochrony osłaniały budynki misji dyplomatycznych i europejskich organizacji pozarządowych, przygotowując awaryjne plany ewakuacji. Lewant pogrąża się w coraz większym poczuciu strachu i niepokoju.

Dyplomatyczne wysiłki, bezowocne próby

Izrael utrzymuje, że eksplozja w szpitalu spowodowała rakieta wystrzelona przez Islamski Dżihad. Z takim twierdzeniem zgadza się Biały Dom. Jednak palestyńska grupa bojowników, powiązana z Hamasem, twierdzi, że to kłamstwo i że to Izrael ponosi odpowiedzialność za tragedię. Niezależnie jednak od tego, kto rzeczywiście jest odpowiedzialny, wybuch w szpitalu, w którym setki palestyńskich cywilów schroniły się przed izraelskimi nalotami na enklawę, odbił się echem praktycznie wszędzie.

A także spowodował, że Joe Biden podróżujący po regionie musiał zmienić plany. Jego środowe spotkanie z arabskimi przywódcami w Jordanii zostało odwołane. Rozmowy miały odbyć się po jego wizycie w Izraelu, gdzie prezydent USA zmierzył się z wyzwaniem okazania solidarności, jednocześnie naciskając na niechętnego premiera Benjamina Netanjahu, aby zezwolił na wpuszczenie pomocy humanitarnej do Strefy Gazy.

"Mam 28 lat i to piąta wojna w moim życiu". Kiedyś mogliśmy mówić o kryzysie humanitarnym. Dziś to katastrofa W oświadczeniu Białego Domu stwierdzono, że decyzja o odwołaniu spotkania z jordańskim królem Abdullahem II, egipskim przywódcą as-Sisim i prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem została podjęta wspólnie w związku z eksplozją w szpitalu.

Jednak arabscy przywódcy dali jasno do zrozumienia, że nie mieli nadziei na to, że spotkanie okaże się owocne. Mahmud Abbas wycofał się jako pierwszy, jeszcze zanim minister spraw zagranicznych Jordanii Ajman Safadi zasugerował, że rozmowy byłyby bezcelowe. — Nie ma sensu rozmawiać teraz o czymś innym niż powstrzymanie wojny — powiedział, odnosząc się do niemal nieustannego bombardowania Strefy Gazy przez Izrael.

USA (znowu) w ogniu krytyki

Rezygnacja z wizyty w Jordanii pozbawiła przywódcę USA szansy na rozmowę twarzą w twarz, która miałaby pomóc w opanowaniu kryzysu. Amerykańskie wysiłki legły w gruzach.

Stany Zjednoczone już wcześniej spotkały się z ostrą krytyką w regionie za zbytnie opowiadanie się po stronie Izraela i za brak potępienia izraelskiego rządu odpowiedzialnego za śmierć cywilów w Strefie Gazy. W międzyczasie arabscy przywódcy zlekceważyli wysiłki sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena, który próbował nakłonić ich do potępienia Hamasu. Część państw odmówiła uznania organizacji za grupę terrorystyczną, postrzegając ataki z 7 października jako nieuniknioną konsekwencję niepowodzenia w zapewnieniu Palestyńczykom dwupaństwowego rozwiązania i zniesienia 16-letniej blokady Strefy Gazy.

To, czy ktokolwiek może teraz powstrzymać wojnę, nie jest pewne. Mimo wszystko z ust Joego Bidena po ataku Hamasu padło jedno wyróżniające się słowo: nie. — Do każdego kraju, każdej organizacji, każdego, kto myśli o wykorzystaniu sytuacji, mam jedno słowo: nie — powiedział.

Jednak obecnie jest ono zagłuszane przez wściekłe okrzyki zemsty. Gniew ogarnął wszystkie strony w regionie. Stare nienawiści i żale odrodziły się, a ciosy typu "oko za oko" nabierają na sile. — Krzyczcie "mordować" i "wypuśćcie psy wojny" — mówił Marek Antoniusz w "Juliuszu Cezarze" wzniecając rewoltę tłumu. Nawoływanie szekspirowskiego bohatera jest dziś powszechnym na Bliskim Wschodzie sentymentem, przesłaniającym rozsądek i dyplomację.

"Każdy terrorysta Hamasu jest trupem"

Bezpośrednio po ataku z 7 października Izraelczyków ogarnęła zrozumiała wściekłość. A Benjamin Netanjahu ją wykorzystał. Obiecał zemstę na Hamasie i zobowiązał się do zniszczenia wspieranej przez Iran palestyńskiej grupy bojowników. — Każdy terrorysta Hamasu jest trupem — powiedział kilka dni później.

Izrael nie ogłosił jednak oficjalnie, że rozpocznie misję lądową — czyli coś, od czego powstrzymywał się w ostatnich latach ze względu na ryzyko utraty dużej liczby żołnierzy. Mimo to zwiększył liczebność wojska i ilość uzbrojenia wzdłuż granicy i powołał 300 tys. rezerwistów — najwięcej od kilkudziesięciu lat. Dwa dni po atakach Hamasu Benjamin Netanjahu miał powiedzieć Joemu Bidenowi, że Izrael nie ma innego wyjścia, jak tylko rozpocząć operację lądową. Publicznie ostrzegł Izraelczyków, że kraj czeka "długa i trudna wojna".

Jedyna nadzieja na to, że region nie pogrąży się w chaosie, zależy m.in. od tego, czy Izrael ponownie zweryfikuje postawione sobie cele i zdecyduje się na nierozpoczynanie ofensywy lądowej na Strefę Gazy. Ta mogłaby okazać się bodźcem dla Hezbollahu i jego sojuszników do rozpoczęcia ataku na pełną skalę — albo przez południową granicę, albo na Wzgórza Golan.

Takie było z pewnością przesłanie Ahmeda Abdul-Hadiego, głównego przedstawiciela Hamasu w Libanie. Abdul-Hadi powiedział POLITICO, że izraelska ofensywa lądowa w Strefie Gazy to jeden z kluczowych czynników, które mogłyby w pełni zaangażować Hezbollah w konflikt.

Wszystko zależy od Izraela

Hezbollah nie będzie zwracał uwagi na groźby ze strony kogokolwiek, by nie brać udziału w wojnie. Będzie ignorował ostrzeżenia, by się do niej nie mieszać. Czas, w którym Hezbollah będzie chciał przystąpić do wojny, będzie zależał od izraelskiej eskalacji i incydentów w terenie, a zwłaszcza od tego, czy Izrael spróbuje wkroczyć do Strefy Gazy — dodał.

Libańscy politycy pokładają teraz nadzieję w tym, że Izrael nie zdecyduje się na przeprowadzenie ofensywy lądowej na gęsto zaludnioną enklawę — operacji, która prawie na pewno doprowadziłaby do dużej liczby ofiar wśród ludności cywilnej i wywołałaby nie tylko prawdopodobną interwencję Hezbollahu, ale też kolejną falę arabskiego gniewu. Widzą oni pewną szansę w ostrzeżeniu Joego Bidena, że jakikolwiek ruch ze strony Izraela mający na celu ponowną okupację Strefy Gazy byłby "wielkim błędem". Spóźniony Waszyngton próbuje teraz wpłynąć na działania strony izraelskiej.

Nie ma innego wyjścia jak zlikwidowanie Hamasu. Stawką jest bezpieczeństwo nie tylko Izraela, ale także Europy [OPINIA] A to, w jaki sposób łączy się to z deklarowanym przez Benjamina Netanjahu celem "zburzenia Hamasu" i "pokonania krwiożerczych potworów", jest jedną z wielu niewiadomych, które zadecydują o tym, czy psy wojny zostaną wypuszczone.

Pozorna przerwa w izraelskich operacjach naziemnych daje niektórym powody do nadziei. Mimo to jednostki są w gotowości i czekają na rozkazy, a rzecznik izraelskiego wojska zasugerował we wtorek, że atak naziemny na pełną skalę jest przygotowywany.

Izraelscy dowódcy kontra rząd Izraela

Michael Young, analityk z Carnegie Middle East Center w Bejrucie, podejrzewa, że obecnie Izrael próbuje na nowo przemyśleć swoje cele. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że izraelscy dowódcy uświadomili sobie, że ofensywa lądowa byłaby nie tylko krwawa, ale także nie uwolniłaby Gazy od Hamasu.

Kiedy Organizacja Wyzwolenie Palestyny została zmuszona przez Izrael do opuszczenia Libanu w 1982 r., nadal była w stanie utrzymać obecność w kraju, a Jaser Arafat powrócił do niego w ciągu roku — stwierdził Young.

Aszraf Rifi, były szef Libańskich Sił Bezpieczeństwa Wewnętrznego, powiedział POLITICO, że uważa, iż izraelscy generałowie są prawdopodobnie tak samo za powstrzymaniem ofensywy, jak ich zachodni sojusznicy. — Dowódcy zawsze są mniej entuzjastycznie nastawieni do wojny niż politycy, a izraelscy wojskowi są zawsze ostrożni — powiedział.

Miejmy nadzieję, że tak jest. W przeciwnym razie wszyscy zostaniemy wrzuceni do piekła — dodał.

 

Nie wiem czy fajne czy nie, nie umiem ocenić, ale zostawiam tu. Potencjalnie ciekawe i z opcją przetłumaczenia na polski, ale trzeba najpierw wiedzieć czy warto.

 

Ostatni, a przynajmniej ostatni w tej kampanii odcinek wieści z cyrku! Nawet się działo, ale nie warto było czekać tak długo. xD

8
submitted 2 years ago* (last edited 2 years ago) by [email protected] to c/[email protected]
 

Napisałam ścianę tekstu bo nie miałam co robić.

 

Przedostatni przed wyborami odcinek Wieści, dostępny również na spotifaju:

https://open.spotify.com/episode/3l7moz44l54PDLQvrlu5BV

Kampania osiągnęła swój cel, mianowicie zaczynam nią rzygać. A tymczasem ludzie zdają się coraz bardziej zmobilizowani. Czyli wychodzi na to, że mi od szczegółowego czytania tego co się dzieje chce się głosować jeszcze mniej, a ludzie za sprawą tych samych treści czują się wzmożeni. Wychodzi na to, że większości naprawdę wystarczy retoryka kładziona pałką do głowy i idą. Jest to smutne i ja jestem smutna. Ale odcinek całkiem wesoły. Momentami.

 

Kampania się brutalizuje i jest coraz poważniej, aż mnie nużyło nagrywanie!

Więcej o podkaście tutaj: https://szmer.info/post/908175

Srotifaj: https://open.spotify.com/episode/1dHNM5FpGEsBfWJqekPQCw

 

Kampania na razie rozgrywana jest za pomocą wydarzeń o randze międzynarodowej, jednak trochę lokalnej beki też się znajdzie.

Więcej o podkaście tutaj: https://szmer.info/post/908175

Bierzta i słuchajta jak kto lubi na srotifaju, oczywiście z xmanagera bo jak inaczej:

https://open.spotify.com/episode/4pbZyauD6owqWARLoIrHvy

 

Utwór z przedostatniej płyty "Lament". Hipnotyzująca i rytmiczna ilustracja tego co w tytule: po kolei słyszymy kolejne daty włączenia się kolejnych państw w pierwszą wojnę światową, a następnie daty rozejmów i porozumień pokojowych. Rytmika zmienia się wraz z postępem zaangażowania się stron, uderzenia perkusji wyznaczają rytm poszczególnych bitew. Neubauteny uczą i bawią.

view more: ‹ prev next ›