squatting

206 readers
5 users here now

wszystko o ruchu skłoterskim

founded 4 years ago
MODERATORS
1
2
 
 

Londyn 2025. Realia postbrexitowe i popandemiczne. Sytuacja mieszkaniowa się pogarsza, ceny mieszkań idą w górę – gentryfikacja szaleje.

Wystarczy spojrzeć kilka lat wstecz i porównać koszty życia sprzed pół dekady z tym, ile na przeżycie wydajemy obecnie. Cena wynajmu kawalerki to mniej więcej tyle samo, co wynajem całego domu z dwoma sypialniami i salonem 5 lat temu.

To nie idzie w dobrą stronę, a co dopiero mają powiedzieć ci, którzy z brakiem stałego lokum mierzą się od lat? A co z ludźmi w kryzysie bezdomności? Takich jest wielu w całym mieście. Od centrum po obrzeża. Statystyki mówią, że od kwietnia 2023 roku do marca 2024 w Londynie było ich około 12 000.

Gdy zawodzi państwo, obywatele powinni brać sprawy w swoje ręce. Reclaim Croydon to grupa skłoterów z południa Londynu działająca od paru lat i zajmująca pustostany w hrabstwie Croydon i okolicach, a także organizująca akcje jak „Forks Not Knives” (czyli to, co wszyscy znamy jako „Food Not Bombs”), ACAB Cafe, gdzie osoby w potrzebie mogą napić się darmowej kawy lub dostać potrzebne rzeczy, takie jak np. ubrania.

Dlaczego Croydon? W Anglii 1 na 25 lokali jest pustych, a ta dzielnica jest w pierwszej piątce jeśli chodzi o ilość pustostanów. Dlaczego by więc nie dać schronienia i bezpieczniejszej przestrzeni ofiarom kapitalistycznego systemu?

Okoliczni skłotersi dobrze wiedzieli, jak dołożyć kilka swoich groszy, by pomóc osobom w kryzysie, zajmując opuszczony budynek szkoły. Od początku listopada 2024 roku pracowali nad przywróceniem go do stanu używalności. Tak powstało Autonomous Winter Shelter. Duży teren niszczejący od dwunastu lat został wyremontowany i obecnie pełni funkcję ośrodka dla bezdomnych, gdzie obecnie przebywa około 20 osób.Są to osoby z całego świata i różnych kręgów kulturowych. Wylądowali oni na ulicy z różnych powodów. Część z nich została na skłocie na kilka dni, inni spędzają tam całą zimę, gdyż sytuacja każdego z nich jest inna. Niektórym pensjonariuszom udało się załatwić mieszkanie socjalne, a skłot był dla nich kilkudniowym przystankiem. A co z tymi, którzy zostali na dłużej? Ci biorą czynny udział w życiu społeczności skłoterskiej i są dla nich organizowane warsztaty, takie jak np. Practical Squatters, gdzie uczą się, jak zająć pusty budynek, by nie wylądować znowu na ulicy.

Mamy wiosnę i sąd na karku. Urząd osiedla Croydon upomniał się o budynek.

Póki co Reclaim Croydon sukcesywnie walczy, by jak najbardziej opóźnić eksmisję.

Pierwszą rozprawę wygrali, wytykając niekompetencję urzędników, gdyż ci nie potrafili poprawnie zlokalizować budynku na mapie. Na drugiej rozprawie udało się wynegocjować poinformowanie skłotersów o eksmisji na kilka dni przed, na co ekipa nadal czeka.Oczekiwanie na wyrok może potrwać kilka miesięcy, do tego czasu wolontariuszom prawdopodobnie uda się otworzyć kolejny budynek dla potrzebujących.

Dywizjon 161 & Reclaim Croydon

3
 
 

Przedwczoraj miała miejsce brutalna eksmisja skłotu, a przedstawiciel właściciela po akcji policji i wyniesieniu ludzi zdemolował dom.

4
 
 

We Wrocławiu doszło do awantury pomiędzy squattersami nielegalnie zajmującymi pusty dom a jego właścicielem. Squattersi nie chcieli wpuścić właściciela do budynku, a następnie starli się z policją.

Przy ulicy Sokolej we Wrocławiu doszło do awantury pomiędzy squattersami nielegalnie zajmującymi pusty dom a właścicielem budynku. Gdy mężczyzna chciał wejść do domu, squattersi uniemożliwili mu to. Wezwano policję. Funkcjonariusze musieli użyć środków przymusu bezpośredniego, mówi Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu:

  • Osoby te stawiały czynny i bierny opór. Nie chciały się podporządkować wydawanym poleceniom. Policjanci uprzedzili kilkukrotnie o tym, że zajmują teren tego budynku wbrew przepisom.

    play stop

00:00 00:12

Na pomoc nielegalnym lokatorom przyszli znajomi, którzy uniemożliwiali policji odwiezienie na komisariat zatrzymanych osób, kładąc się na jezdni. Jedna z kobiet tłumaczyła, że budynek był pusty i został objęty w posiadanie, a działanie właściciela i policji jest nielegalne:

  • Jeżeli się mieszka w danym budynku, to nie można kogoś wyrzucić bez nakazu sądowego. Natomiast właściciel nie miał ani żadnego nakazu sądowego, ani żadnych innych podstaw, żeby wejść do środka. Zrobił to nielegalnie.

    play stop

00:00 00:13

Funkcjonariusze zatrzymali w sumie dziewięć osób. Policja prowadzi postępowanie pod kątem artykułu 193 Kodeksu Karnego, czyli naruszenia miru domowego i nieopuszczeniu lokalu na wezwanie właściciela.

5
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/6255606

cross-postowane z: https://szmer.info/post/6255604

Czemu budynki w Warszawie nie mają centralnego ogrzewania? Co się musi zmienić, aby ludzie mieli gdzie mieszkać? Czy afera reprywatyzacyjna nadal trwa? Gdzie mieszkać, jak nie stać nas na mieszkanie? O tym rozmawiamy z działaczką lokatorską Zenobią Żaczek z Komitetu Obrony Praw Lokatorów.

0:00-10:31 - Problemy mieszkaniowe w Warszawie 10:31-23:11 - Afera reprywatyzacyjna, Jolanta Brzeska i mieszkania socjalne 23:11-31:48 - Kryzys, puste mieszkania i gniazdownicy

6
7
 
 

cross-postowane z: https://adapulawska.org/?p=14884

Wydawnictwo z którego cały zysk zostaje przeznaczony na wsparcie potrzebującej ekipy. Ta składanka jest wyrazem solidarności szeroko pojętej sceny niezależnej wobec kolektywu Zaczyn. Różnorodność artystów i utworów zebranych na tym dysku jest ogromna, ale świetnie pokazuje, że ponad wieloma podziałami, często tak błahymi jak gusta muzyczne, jesteśmy solidarni. A hasło NIGDY NIE BĘDZIESZ SZŁA SAMA! to nie tylko slogan a realne wsparcie.
Fundusze uzyskane ze sprzedaży tej płyty zostaną przekazane na pomoc prawną dla kolektywu Zaczyn.

This CD is an act of solidarity of the broadly defined independent scene towards the ZACZYN squat collective. The diversity of the artists and tracks compiled on this disc is enormous, but it shows perfectly that we stand together over many divides often as trivial as musical tastes. It’s not just a slogan, YOU WILL NEVER WALK ALONE!
Funds raised from the sale of this album will be donated to legal aid for the ZACZYN collective.

Płyty będą do złapania na koncertach w pudłach D.I.Y Koło Records, na ADA Puławska, u ekipy Zaczyn. Na bieżąco będą informacje uaktualniane gdzie można będzie jeszcze złapać ta cegiełkę.

Mozna zamawiać również wysyłkowo.
diykolorecords🐒gmail.com
apzajac🐒wp.pl
zaczyn.plyta🐒proton.me
https://diykolorecords.bandcamp.com/album/va-knock-knock-bum-bum

8
 
 

Strona Ady zaczęła korzystać z modułu activitypub, żeby umożliwić śledzenie swoich publikacji przez konta fediwersowe bezpośrednio ze strony.

9
10
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/5008187

SPRAWA KAMIONKOWSKIEJ UMORZONA! 🖤❤️ Oskarżycielka posiłkowa w imieniu swoim i ojca cofnęła dziś wniosek o ściganie oskarżonych w sprawie o naruszenie miru domowego przy Kamionkowskiej 50. Naruszenie miru domowego od października 2023 r. jest przestępstwem wnioskowym, czyli inicjowanym tylko na wyraźne żądanie pokrzywdzonego.

Wobec takiej decyzji, sąd umorzył postępowanie. W toku, na etapie postępowania przygotowawczego (a więc przed prokuraturą) jest jeszcze druga sprawa.

Czekamy na jednoznaczną informację czy i tam oskarżycielka posiłkowa wycofa wniosek o ściganie.

11
 
 

Dziękujemy Wam, że byliście, jesteście, będziecie!

Kolejna rozprawa Zaczynu odbędzie się

**7 listopada o godz. 10:00 - **

bądźcie z nami we wspólnej walce o pustostany i lokalne oddolne inicjatywy.

Wspólnota, społeczność, wspólna walka są najważniejsze! Deweloperzy won - odzyskujemy miasto!

Więcej info wkrótce, do usłyszenia, do zobaczenia 💥

12
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/4555977

#Jestemzzaczynem #pustostanywrecewyobrazni

**SOLIDEMO Z ZACZYNEM

03.10.2024 czwartek, godz. 9:30 - kolejna rozprawa Zaczynu!

Zapraszamy pod Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe ul. Terespolska 15a Warszawa**

‼️To nie koniec - nadal 5 osobom z naszego kolektywu z art. 193 kk grozi grzywna lub do roku pozbawienia wolnosci

👥Ostatnie solidemo w trakcie rozprawy przyniosło świetne rezultaty - zapraszamy raz jeszcze!

🏠 Wciąż będziemy bronić tego, że miejsce pustostanów jest w rękach wyobraźni

🏴‍☠️Bądźcie z nami tego dnia, a w najbliższym czasie sledźcie uważnie nasze sociale!

13
14
 
 

#jestemzZACZYNEM bo...

Kochanx,

potrzebujemy Waszego wsparcia, żeby pokazać że Zaczyn to nie był tylko pustostan (któremu jak widać można zakłócić mir domowy) ale było to miejsce oddolnych działań społecznych, dające darmową przestrzeń dla ludzi i waszych inicjatyw takich jak skatepark, biblioteka, korepetycje szkolne, zajęcia sportowe, dyskusyjne kluby filmowe i wiele innych. Chcemy pokazać też, że oprócz działań kulturowych i społecznych miejsce to swoim działaniem stało w kontrze do rosnących czynszów, patodeweloperki czy przemocy policyjnej. Chcieliśmy tchnąć zycie w opuszczoną piekarnie (a teraz chcą tchnąć w nas zarzuty).

Zaczyn był historią, do której chcemy wracać, więc pokażmy wspólnie i każda z osobna dlaczego jesteśmy z Zaczynem, dlaczego wspieramy oskarżonych w sprawie o zakłócenie miru domowego przy pustostanie na Kamionkowskiej i dlaczego wspieranie ruchów oddolnych, niezależnych centrów kultury i walki o inną rzeczywistość jest ważne!

Wysyłajcie i postujcie w social mediach krótkie rolki, filmiki, teksty, zdjęcia, w których opowiecie dlaczego jesteście z Zaczynem.

Czy to przez wspomnienia z dobrego koncertu?

Przez wspieranie oddolnych inicjatyw?

A może nie zgadzasz się z tym, że niszczejącym pustostanom da się zaburzać mir domowy?

Jeśli nie korzystacie z mediów społecznościowych czekamy na wasze teksty, zdjęcia i wszystko co wam tylko podpowie wyobraźnia na mejl: zaczyn@disroot.org

#jestemzZACZYNEM #pustostanywrecewyobrazni

15
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3532447

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3532446

#jestemzZACZYNEM

👥Przyjaciółki, przyjaciele, osoby przyjacielskie Zaczynu! Potrzebujemy Was!

🏠Przez prawie rok tworzyłyśmy możliwie bezpieczne, przyjazne i kreatywne miejsce dla wszystkich by działać, bawić się, uczyć, tworzyć i zawiązywać nowe znajomości.

⚖️Podczas udanej obrony tego miejsca 4 osoby zostaly wylegitymowane - przedstawiono im zarzuty naruszenia miru domowego. Do tego grona bez większych podstaw dodano później jeszcze jedną osobę.

🏴‍☠️w piątek 05.07 Iza, Julka, Zosia, Kamila i Jacek stawią się przed sądem - zapewnijmy im wsparcie! ↙️↙️↙️ 🕥Tego dnia, o godzinie 09:30 spotykamy się pod Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi Południe (Terespolska 15A) na demonstracji solidarnościowej z osobami sądzonymi. 🏴Za niższe czynsze, za prawo do dachu nad głową, za oddolną kulturę. Na pohybel deweloperom i patologicznemu rynkowi nieruchomości.

📢Więcej info podamy niedługo!

🖤❤️Liczymy na Was! Do zobaczenia!

‼️Squatting trwa, pustostany w ręce wyobraźni!

16
 
 

To będzie długi post. Bo środa, 15 maja, to był długi dzień.

Cały poranek przyjaciele i przyjaciółki skłotu M5 spędziły na powitaniach i rozmowach z sąsiadami. Przez kilka godzin przed budynkiem opowiadano historie o restauracji, w której jeszcze przed pandemią spędzali czas okoliczni mieszkańcy oraz o wysiedleniu lokatorów z mieszkań komunalnych, które znajdowały się na piętrze. Padały pomysły o przywróceniu tego miejsca dla sąsiedztwa i otwarcia kawiarenki tak, żeby wszyscy mogli spędzać tam wspólnie czas. W piątek miał odbyć się piknik sąsiedzki i debata o mieszkalnictwie, na które wszyscy byli zaproszeni. Jednak pomysł ożywienia pustostanu przy Miączynskiej 5 nie spotkał się z aprobatą ze strony władz miasta, a kawiarenka ani nawet sąsiedzki piknik nie miały szans na realizację. Założenie sąsiedzkiej przestrzeni kulturalnej zainicjowane przez skłoterki i skłotersów z kolektywu Z(A)czyn zostało zduszone w zarodku przez państwowy aparat przemocy.

W godzinach popołudniowych zaczęła się siłowa eksmisja skłotu. Bezprawnie działająca policja, zachowując się jak prywatna firma ochroniarska, bez nakazu eksmisyjnego, wdarła się do budynku mieszkalnego. Jest to tym bardziej szokujące, że ze strony aktualnego mieszkańca budynku padały deklaracje o chęci wylegitymowania i rozmowy w obecności prawniczki. Według administratorki z ZGN, jeszcze dzień wcześniej firma ochroniarska przeprowadzała rutynową kontrolę od zewnątrz budynku przy Miączyńskiej 5, podczas której stwierdziła, że w nieruchomości nikogo nie ma. Nic dziwnego, skoro nie weszła nawet do środka. Tymczasem wedle naszej wiedzy budynek był zamieszkiwany już od jakiegoś czasu. Zapamiętajmy też, że ochrona nie znalazła nic niepokojącego, dokonując rzeczonych oględzin.

15/05 policja, zamiast zgodnie z prawem wszcząć postępowanie sądowe, zdecydowała się na rozwiązanie siłowe. Nie podjęła dialogu, ale przemocą spełniła wolę zarządcy budynku. Opowiedziała się tym samym po silniejszej stronie konfliktu. Jak prywatna firma ochroniarska na usługach ZGNu, a nie instytucja strzegąca egzekucji obowiązującego prawa. Nie było mowy o jakichkolwiek negocjacjach - od skłotersów zażądano opuszczenia budynku i oczekiwano, że spełnią żądanie pod groźbą przemocy. W tym momencie na miejscu było już ponad 50 uzbrojonych policjantów. Budynek został odgrodzony taśmą policyjną, a 4 ulice wokół niego odcięto kordonem policyjnym. Pani Monika Czerniewska, radna dzielnicy z ramienia Koalicji Obywatelskiej, wybrana 8 dni wcześniej, pojawiła się na miejscu i postanowiła wypowiedzieć się na temat całej sprawy. Wyjaśniła, że budynek jest w tej chwili przygotowywany do sprzedaży, ponieważ miasto dysponuje za dużą ilością lokali komunalnych. Podzieliła się opinią jakoby do lokali komunalnych nie było kolejek, były one łatwo dostępne i każdy kto takiego lokalu potrzebuje w Warszawie, już w takim zamieszkuje. Zapowiedziała też, że więcej budynków należących do miasta na Mokotowie, zostanie w najbliższym czasie wystawionych na sprzedaż. W Warszawie pod koniec 2022 roku w kolejce po mieszkanie komunalne czekało ponad 2,5 tys. tzw. "gospodarstw domowych" (źródło: raport GUS pt. Gospodarka mieszkaniowa i infrastruktura komunalna w 2022 r). Liczba lokali mieszkalnych w zasobach miasta na koniec 2018 roku wynosiła 81 379, a na koniec 2022 roku - 81 172 lokale, co oznacza, że zmalała zamiast wzrosnąć (źródło: raporty o stanie miasta wydawane przez UM Warszawa). Niedziwne, skoro w województwie mazowieckim w latach 2021-2022 sprzedano 14,6% wszystkich mieszkań komunalnych (17 228 lokali). Na samym Mazowszu w 2022 roku przeprowadzono ponad 900 eksmisji, z czego ponad 800 ze względu na zaległości za mieszkanie. Średnie ceny najmu mieszkań w Warszawie wzrosły z 50 zł/m2 w 2021 do 80 zł/m2 w 2023 (źródło: raport Miasto Jest Nasze "Z deszczu pod rynek. W pułapce kryzysu mieszkaniowego").

Wracają ciężkie czasy dla ruchów lokatorskich, w kraju szerzy się plaga podpaleń pustostanów. Ograniczane są prawa lokatorów, a ceny mieszkań i czynsze rosną o kilkadziesiąt procent w skali roku. Rząd koalicyjny (KO, Lewica, Trzecia Droga) forsuje nowe prawa, na których zyskają deweloperzy, banki i najbogatsi (np. Kredyty 0%). Brak jest planów na budowę nowych mieszkań komunalnych, a stare są wyprzedawane. Wyburzane i sprzedawane są stare akademiki. My, mieszkanki i mieszkańcy Warszawy, których nie stać na swoje własne mieszkanie, których coraz rzadziej stać na najem musimy się organizować i walczyć o jedno z najbardziej podstawowych praw człowieka, jakim jest prawo do dachu nad głową. Co więc wydarzyło się 15 maja na Miączyńskiej 5? Przypomniano mieszkankom i mieszkańcom Warszawy, że policja broni bogatych przed biednymi, że równość wobec prawa to fikcja, że klasy politycznej nie interesuje rozwiązywanie realnych problemów ludzi, ale neoliberalny konformizm i zbijanie fortuny na majątku publicznym.

Tymczasem,dajemy sobie chwilę na odpoczynek, ale nie zaprzestaniemy działań. W najbliższym czasie planujemy debatę "LUDZIE BEZ DOMÓW - DOMY BEZ LUDZI". Śledźcie nasze SM i do zobaczenia niedługo na ulicach!

PS nie wierzcie we wszystko, co czytacie w internecie 💩 JP

17
 
 

15 maja w godzinach popołudniowych odbyła się siłowa eksmisja skłotu przy ulicy Miączyńskiej 5. Bezprawne działania policji która, zachowując się jak prywatna firma ochroniarska, bez nakazu eksmisyjnego, wdarła się do budynku mieszkalnego - są o tyle szokujące, że mimo deklaracji o chęciach rozmowy, wykonywała (według dowódcy i administratorki z ZGN) polecenia jednej ze stron konfliktu.

Według administratorki, jeszcze dzień wcześniej firma ochroniarska przeprowadzała w budynku rutynową kontrolę i nie zastali oni nikogo w środku, co sugerowało włamanie i naruszenie miru domowego. Tymczasem skłotersi twierdzili, że znajdują się w budynku od dłuższego czasu, i jako dowód przedstawiali korespondencję i rachunki z firm kurierskich na swoje imiona i nazwiska.

Policja postanowiła zignorować dowody przedstawione przez skłotersów, i zamiast zgodnie z prawem, wszcząć postępowanie sądowe - zastosowała rozwiązanie siłowe. Nie było więc mowy o jakichkolwiek negocjacjach, ponieważ skłotersom zostały przedstawione żądania i oczekiwanie, że je spełnią pod groźbą przemocy (w tym momencie na miejscu było już ponad 50 uzbrojonych policjantów, działka została otoczona kordonem i taśmą policyjną).

Pani Monika Czerniewska, radna dzielnicy z ramienia Koalicji Obywatelskiej, wybrana 8 dni wcześniej, pojawiła się na miejscu i postanowiła się wypowiedzieć na temat całej sprawy. Wyjaśniła, że budynek jest w tej chwili przygotowywany do sprzedaży, ponieważ miasto dysponuje za dużą ilością lokali komunalnych. Wyraziła też swoje zdanie na temat lokali komunalnych, do których, jak twierdzi, nie ma kolejek, są łatwo dostępne i każdy kto takiego lokalu potrzebuje w Warszawie, już w takim zamieszkuje. Zapowiedziała też, że więcej budynków należących do miasta na Mokotowie, zostanie w najbliższym czasie wystawionych na sprzedaż

Skłotersi bronili się przed eksmisją, oblewali policję mieszanką wody i farby. Osobom które były na miejscu i widziały zajście ten "arsenał" wydawał się śmieszny przy tym, jak uzbrojona była policja. Wiaderka z zabarwioną na zielono wodą naprzeciw pancerzom, broni palnej i miotaczom gazu pieprzowego.

Wracają ciężkie czasy dla ruchów lokatorskich, w kraju szerzy się plaga podpaleń. Ograniczane są prawa lokatorów a ceny mieszkań i czynsze rosną o kilkadziesiąt procent w skali roku. Rząd koalicyjny (KO, Lewica, Trzecia Droga) forsuje nowe prawa, na których zyskają deweloperzy, banki i najbogatsi (np. Kredyty 0%). Brak planów na budowę nowych mieszkań komunalnych, a stare są wyprzedawane. Wyburzane i sprzedawane są stare akademiki. My, ludzie pracujący, których nie stać na swoje własne mieszkanie, których coraz rzadziej stać na najem musimy się organizować i walczyć o jedno z najbardziej podstawowych praw człowieka, jakim jest prawo do dachu nad głową.

18
 
 

Policja eksmituje skłot Zaczyn z Wyględowa. Dziesiątki funkcjonariuszy próbują sforsować drzwi, anarchiści krzyczą: Chcemy mediatora i prawniczkę!

Skłot Zaczyn, który wcześniej mieścił się na Kamionku, 14 maja oficjalnie rozpoczął działalność w nowej lokalizacji. Kolektyw zajął pustostan na Wyględowie, nieużywany od pięciu lat. Chcieli tu organizować wspólnotę sąsiedzką, pokazy filmów, dyskusje, działania artystyczne. Wszystko w proteście przeciwko drogim mieszkaniom w Warszawie i w duchu alternatywnej kultury. Jednak już po południu na miejscu zjawiły się duże siły policyjne.

19
20
21
22
 
 

Właśnie kupiliśmy ważną część Rozbratu. Ściślej: udział w niej. By to zrobić pożyczyliśmy duże pieniądze od różnych ludzi i inicjatyw. Teraz musimy oddać 320 tysięcy złotych. Większość tego, co wypracowaliśmy, by prowadzić działania społeczne i ekologiczne, przeznaczyliśmy już na ten cel.

Rzuciliśmy wszystko na szalę, bo wiemy, że Rozbrat i ludzie wokół niego warci są każdego ryzyka. Potrzebujemy więc Twojej pomocy nie tylko, by spłacić zaciągnięte długi, ale też by dalej działać. Nie porwalibyśmy się na to, gdyby nie ludzie tacy jak Ty. Możemy wspólnie zmieniać świat, bo przychodzisz na rozbratowe akcje i spotkania, bawisz się na rozbratowych koncertach, udostępniasz posty, jesz rozbratową wegańską pizzę, kleisz plakaty czy czytasz wydane przez Rozbrat książki. Nawet jeśli nie możesz bezpośrednio włączyć się w działania Rozbratu, budujesz je wszystkie, bo jesteś z nami na ulicach, koncertach czy w internecie. Albo teraz i tu. Na tej Zrzutce.

Demonstracje, pikiety, protesty, zatrzymania na akcjach i rozprawy sądowe ciągnące się bez końca, tony pism, godziny rozmów z ludźmi w potrzebie, odzyskiwanie ich pieniędzy, walka o ich prawa, całonocne blokady eksmisji, z których relacje na żywo oglądała cała Polska, pierwsza w tym kraju bezpardonowa walka z czyścicielami kamienic, okupacje, blokady, spotkania i debaty, stanie z transparentami w ulewie i maszerowanie ulicami w upale… to jest Rozbrat. Rozbrat to ludzie.

320 tysięcy złotych. Zrobiliśmy to dla Rozbratu. Dla Ciebie. Dla wszystkich tych, którzy nie są obojętni na problemy społeczne i ekologiczne. Którzy nie chcą patodeweloperki, betonowania miast i niepohamowanej wycinki drzew. Którzy chcą dostawać godne wynagrodzenie za swoją pracę i zapewnić rodzinie dach nad głową. Żyć w świecie wolnym od wyzysku i dyskryminacji. Dla tych wszystkich, którzy chcą współdziałać i budować.

Jeśli myślisz – sprawa załatwiona, nic z tych rzeczy. Pamiętaj, że ten skrawek – choć tak ważny – to tylko część naszego terenu. Nie spoczywamy na laurach. Walczymy o zachowanie Rozbratu w niezmienionej formie. Wiemy co mamy robić, ale nie pójdziemy dalej, dopóki nie spłacimy tego długu. Dopóki nie oddamy 320 tysięcy. Pomożesz? Zróbmy to razem!

Pomóż nam to wszystko urzeczywistnić – dołącz do zrzutki!

Wszystko ładnie, pięknie, ale po kolei:

Po co mi ten Rozbrat?

Rozbrat to jeden z najstarszych w Europie skłotów i oddolnych centrów społecznych. Powstał 29 lat temu na opuszczonym, pomagazynowym terenie. Prowadzimy ciągłą, dynamiczną i wielokierunkową aktywność społeczną, kulturalną, polityczną i edukacyjną. Tworzymy kontrę do działań opartych na wyzysku i służących jedynie prywatnemu interesowi, zamiast dobru wspólnemu.

Działamy na zasadach samoorganizacji i demokracji bezpośredniej, bez jakichkolwiek dotacji czy sponsorów, niezależnie od polityków i biznesu, którym patrzymy na ręce i z których antyspołecznymi decyzjami walczymy. Dlatego niejeden z nich chciałby się nas pozbyć.

Z Rozbratu wywodzi się Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza, który działa obecnie w około stu zakładach pracy. Tutaj narodziło się też Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. Dzięki nim dziesiątki rodzin uchroniono przed wyrzuceniem na bruk, tysiące zostało oddłużonych. Wiele osób uzyskało wsparcie prawne i zaległe wynagrodzenia. Rozbrat angażuje się też w organizację Socjalnego Kongresu Kobiet. Jego celem jest koordynacja działań na rzecz sprawiedliwości społecznej dla kobiet.

Rozbrat położony jest na obszarze chronionym (Zachodni Klin Zieleni), który skutecznie bronimy przed betonozą oraz zakusami patodeweloperów i ich politycznych pomagierów. Nagłaśnialiśmy problem zatruwania rzek, blokowaliśmy nielegalne polowania i staliśmy na pierwszej linii walki z wycinkami drzew. Byliśmy na Górze Św. Anny, w Rospudzie, w Puszczy Białowieskiej i wśród osób walczących o Turnicki Park Narodowy. Powołaliśmy do życia Zieloną Falę - grupę kierującą się w swych działaniach ideą postwzrostu.

Odbiliśmy z rąk deweloperów teren ROD-u Bogdanka, który chcieli zniszczyć i zabetonować. Utworzyliśmy tam Wolny Ogród Miejski Bogdanka (WOMB). Obecnie korzysta z niego wiele osób i rodzin, w tym uchodźczych. WOMB został doceniony przez mieszkanki oraz mieszkańców Poznania i nagrodzony w konkursach na najlepszą inicjatywę społeczną i najciekawszy teren zielony.

Zorganizowaliśmy setki koncertów i seansów filmowych, festiwale, wystawy, spektakle teatralne, dyskusje, targi książki, wykłady i warsztaty. Prowadzimy archiwum z unikalnymi zbiorami dotyczącymi m.in. anarchizmu i ruchów oddolnych, wydawnictwo i księgarnie. Wszystkim zainteresowanym udostępniamy też sale koncertowe i salkę prób, galerię, miejsca do spotkań i dyskusji, pracownię sitodruku, stolarnię, warsztat rowerowy, siłownię i salę gimnastyczną. Doświadczeni trenerzy i trenerki prowadzą u nas zajęcia m.in z Muay Thai, Jogi czy Samby Brazylijskiej. Odbywają się one w ramach klubu sportowego Freedom Fighters, który wyrósł z działalności antyfaszystowskiej i antyrasistowskiej.

Wszystko to udostępniamy bezpłatnie. Jesteśmy miejscem otwartym – także dla Ciebie, jeśli chcesz się przyłączyć do naszych inicjatyw. Jeśli masz pomysł na jakieś działanie. Jeśli potrzebujesz miejsca na zorganizowanie koncertu, warsztatu, spotkania. Jeśli chcesz obejrzeć film w kinie letnim, zablokować wycinkę drzew na swojej ulicy lub złapać oddech na łonie przyrody. Rozbrat to niepowtarzalne miejsce, służące dobru wspólnemu, a nie zyskowi nielicznych.

No ok, a teraz to co się właściwie wydarzyło?

Niespodziewanie zaproponowano nam wykupienie 10% udziału w ważnym fragmencie Rozbratu. Mieliśmy niewiele czasu na zebranie pieniędzy. 320 tysięcy złotych. Ale zrobiliśmy to niemal natychmiast. Dzięki ludziom, którzy wierzą w nasze działania i chcą mieć wpływ na to, co dzieje się wokół nich. Nie mieli oni jednak możliwości, by dać nam te środki bezzwrotnie. Byłoby to dla nich zbyt duże obciążenie. Stąd też musimy im te pieniądze oddać.

No dobrze, ale w jakim sensie ten udział jest Rozbratu, kto to kupił?

Powołaliśmy do życia Stowarzyszenie „Przy Pułaskiego”. Za jego pośrednictwem kupiliśmy udział. Stowarzyszenie to administruje teraz tą zakupioną częścią. Podjęliśmy wszelkie kroki prawne, które gwarantują, że to działka Rozbratu. Nikt jej nie przejmie. Nikt nie zrobi na niej biznesu. Nikt jej nie zabetonuje i nie wykorzysta do prywatnych celów. To zawsze będzie Rozbrat, czyli teren oddany na społeczny użytek.

Co to zmienia w sytuacji Rozbratu?

Bardzo wiele. Posiadając te 10% udziału możemy kontrolować działkę, na której leży duża i istotna część Rozbratu. Oznacza to, że bez naszej zgody teren ten nie może zostać sprzedany. Dzięki temu spory obszar Rozbratu jest już bezpieczny. Niezależnie od tego, co stanie się w przyszłości. Ale to nie koniec!

Jako udziałowcy tej działki mamy większy wpływ na to, co stanie się z pozostałym terenem. Otwiera to nam drogę do skuteczniejszej walki o zachowanie Rozbratu w niezmienionej formie. To od zawsze było naszym celem. Zdobycie udziału niczego nie zmienia. Nie zamierzamy ustąpić.

Do kogo należy reszta Rozbratu?

To długa historia, zawiła i pełna różnych przekrętów.

Więcej informacji znajdziesz na rozbrat.org. W dużym skrócie:

1948 rok: Nacjonalizacja działki, właścicielem jest Skarb Państwa, który zaniedbuje wpisanie się do księgi wieczystej. Otwiera to drogę do dzikiej reprywatyzacji.

1987 rok: Korzysta na tym spadkobierca przedwojennego właściciela i wpisuje się do księgi wieczystej.

1991 rok: Sąd potwierdza, że państwo jest właścicielem działki, ale spadkobierca wyprzedza jego kroki i szybciutko sprzedaje teren, za jedną czwartą wartości, firmie Darex, która wpisuje się w księgę wieczystą przed państwem, zaciąga kredyt pod zastaw działki i znika.

1994 rok: Sąd uznaje, że Darex nie jest faktycznym właścicielem działki i wpisuje takie zastrzeżenie do księgi wieczystej.

1994 rok: Powstaje Rozbrat, który staje się samoistnym posiadaczem działki.

2013 rok: Wartość działki przekracza wartość zaciągniętego pod nią kredytu, więc do gry wraca firma- słup Darex. Nie prowadzi żadnej działalności, nie sporządza sprawozdań finansowych, nie wykonuje obowiązków płatniczych wobec Poznania. Długu też nigdy nie spłaciła, ale liczy na miliony z licytacji komorniczej.

Od 2013 roku: Walczymy o oficjalną likwidację fikcyjnej spółki Darex, która chce doprowadzić do eksmisji Rozbratu. Do przejęcia naszego terenu dążą też deweloperzy, którym marzy się zabetonowanie klina zieleni.

Nasze strategie walki i nieugięta postawa przynoszą rezultaty. Rozbrat funkcjonuje bez zakłóceń. Obok walki o jego zachowanie, bez przerwy prowadzimy bogatą działalność społeczną, ekologiczną i kulturalną.

2023 rok: Rozbrat kupuje udział w ważnej części swojego terenu. Otwiera się nowy rozdział w naszej historii. Pojawiają się zupełnie nowe możliwości w walce z betonozą, patodeweloperką, wyzyskiem, dyskryminacją czy łamaniem praw pracowniczych. Jedyną przeszkodą są teraz długi zaciągnięte na wykup ziemi Rozbratu. 320 tysięcy złotych.

Pomóż nam je oddać. Wpłać na naszą zrzutkę i udostępnij informacje o niej. Walcz z nami o lepszy świat !

23
 
 

We wtorek, 27 lutego przy ul. Kamionkowskiej 50 w Warszawie pojawił się komornik, którego działania zabezpieczała policja. Na miejscu odbyła się eksmisja kolektywu Zaczyn Squat z budynku starej piekarni. W mediach społecznościowych przedstawiciele grupy nawoływali o pomoc w powstrzymaniu trwających działań.

Komornik na Kamionkowskiej w Warszawie

Jak wynika z relacji prowadzonej przez kolektyw w mediach społecznościowych, służby pojawiły się pod budynkiem w godzinach porannych. W rozmowie z Eską Warszawa nadkom. Joanna Węgrzyniak przekazała, że policja była obecna na Kamionkowskiej, by zachować porządek i bezpieczeństwo. Działania na miejscu prowadził przede wszystkim komornik.

W sprawie skontaktowaliśmy się również z rzecznikiem prasowym Dzielnicy Praga-Południe. Andrzej Opala przekazał, że ulica Kamionkowska pozostawała zamknięta dla ruchu. Jak dodał, opisywany budynek został zajęty bez zgody właścicieli. Ci zwrócili się z wnioskiem o zgodę na wyburzenie, którą otrzymali. Póki w środku znajdują się członkowie kolektywu, przeprowadzenie tego rodzaju prac jest jednak niemożliwe.

Nagranie z akcji na Kamionkowskiej pokazał na Facebooku Miejski Reporter:

Działania eksmisyjne spotkały się ze stanowczym oporem członków kolektywu, którego deklarowanym celem było utworzenie przy Kamionkowskiej sąsiedzkiego centrum aktywizmu. Na miejscu rozpoczął się protest, a w mediach społecznościowych pojawiły się apele o pomoc. - PROSIMY NATYCHMIAST, KAŻDE RĘCE NA POKŁAD - czytamy.

Ok. godz. 20:00 na Facebooku pojawiły się informacje, że eksmisja została już zakończona. - Kapitaliści przy pomocy państwowego aparatu przemocy, pozbawili dziś dachu nad głową 12 osób, które zamieszkiwały Kamionkowską 50. [...] Przestrzeń nie znosi próżni, niedługo pewnie zobaczymy kolejny skłot w Warszawie lub innym mieście. Sytuacja mieszkaniowa w kraju nad Wisłą, jak wygląda, każdy wie i nie zapowiada się, by nowy rząd miał cokolwiek zmienić w tej materii (jeśli już to na gorsze) - czytamy na profilu Warszawskiej Formacji Anarchistycznej.

24
 
 

Policja nie miała podstaw do podejrzeń, że będziemy agresywni. Nie mieliśmy wcześniej żadnych trudnych interwencji, a demonstracja przebiegała pokojowo – mówi Jaga. Podczas zajścia została ukarana mandatem w wysokości 500 zł za wyrzucenie na ziemię niedopałka papierosa.

„Jesteśmy tutaj dlatego, że 20 proc. mieszkań w Warszawie jest pustych, ta liczba rośnie. Są puste, bo opłaca się je trzymać pustymi i później drożej sprzedać” – przez megafon tłumaczył jeden z uczestników protestu przeciw eksmisji skłotu Zaczyn w Warszawie.

Mężczyźni w kominiarkach, kilkudziesięciu policjantów i komornik przyjechali pod warszawski skłot Zaczyn chwilę po 10 rano we wtorek 27 lutego. Do środka weszli, gdy jedna z mieszkających tam osób otworzyła drzwi, by wyjść do pracy. W środku zaczynał się dzień jak co dzień.

– Jedni robili sobie śniadanie, inni pili kawę w swoich pokojach albo szykowali się na spacer z psem, ktoś odsypiał organizację koncertu muzyki klasycznej zeszłej nocy – mówi Jaga, jedna z eksmitowanych.

Dostali dwie minuty, by zabrać swoje rzeczy. – Na nieruchomości pozostały rzeczy, których osoby nie miały możliwości wziąć – mówi adwokatka Karolina Gierdal z kolektywu Szpila. Eksmitowani mówią o ubraniach, naczyniach, lekach. W oświadczeniu kolektyw podał też, że „firma ochroniarska rozkradała elektronarzędzia i pieniądze, które znajdowała podczas przeszukiwania kolejnych pomieszczeń”.

Policjanci w ciężkim umundurowaniu nie dopuszczali do budynku demonstracji solidarnościowej, która po publikacjach w mediach społecznościowych zaczęła się zbierać na ul. Kamionkowskiej, gdzie znajduje się skłot. Na wejście do budynku nie pozwolono przybyłej na miejsce posłance Lewicy Razem Dorocie Olko ani mec. Gierdal.

– Komornik nie dał się nam zapoznać z wyrokiem, na podstawie którego dokonywano eksmisji, tylko machnął nam nim przed oczami. Wcześniej nie dostaliśmy go na żaden adres, w ogóle nie byliśmy informowani o toczącej się zaocznie sprawie sądowej – opowiada Jaga. – A akcja policji była pokazem siły. Teoretycznie funkcjonariusze mieli zapewnić bezpieczeństwo i nie pozwolić na eskalację, ale wiadomo, że wspierali właścicielkę budynku – dodaje.

Funkcjonariusze stojący naprzeciw pokojowej, kilkudziesięcioosobowej demonstracji na zewnątrz mieli wyeksponowane najbardziej dotkliwe środki przymusu bezpośredniego, w tym strzelby, miotacze pieprzu z litrowymi kanistrami, a także przypięte w widocznym miejscu granaty huk-błysk. Tych ostatnich według materiałów Centrum Szkolenia Policji używa się tylko w warunkach „szczególnego zagrożenia zdrowia i życia”, gdy „istnieje podejrzenie, że [osoby zatrzymywane] będą stawiać intensywny opór”.

„Jesteśmy tutaj dlatego, że 20 proc. mieszkań w Warszawie jest pustych, ta liczba rośnie. Są puste, bo opłaca się je trzymać pustymi i później drożej sprzedać” – przez megafon tłumaczył jeden z uczestników protestu. Demonstrujący przepuszczali samochody sąsiadów, ale jeden z funkcjonariuszy wzywał do opuszczenia jezdni i zapowiedział użycie środków przymusu bezpośredniego. Policjanci w kordonie włożyli białe kaski i przygotowali tarcze, za nimi pojawiła się kolumna posiłków. Do eskalacji ostatecznie nie doszło. Pod opancerzone buty policjantów poleciały jedynie skórki od bananów.

– Policja nie miała podstaw do podejrzeń, że będziemy agresywni. Nie mieliśmy wcześniej żadnych trudnych interwencji, a demonstracja przebiegała pokojowo – mówi Jaga. Podczas zajścia została ukarana mandatem w wysokości 500 zł za wyrzucenie na ziemię niedopałka papierosa.

Na miejscu nie było oficera prasowego, a rzecznik Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII w rozmowie telefonicznej nie udziela informacji na temat szczegółów działań – choć potwierdza, że było spokojnie. Nikt nie został zatrzymany. Michał Herer: Skąd ten faszyzm? Skąd ten faszyzm? Michał Herer Zamów

Na dużą skalę policja interweniowała w Zaczynie raz, w lipcu 2023 roku, kiedy właścicielka budynku chciała dokonać eksmisji samowolnie, bez wyroku sądu. Stało się to po tym, jak kolektyw wysłał do niej list, w którym wyrażał chęć porozumienia. Wobec udziału policji w próbie nielegalnej eksmisji wątpliwości wyraził wtedy zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Wojciech Brzozowski. „Skarżący przebywają w opuszczonym budynku pewien czas, zatem mogli stać się posiadaczami opisywanej nieruchomości, co prawda bez tytułu prawnego, ale mającym prawo do ochrony posiadania” – pisał w liście do Komendanta Stołecznego Policji.

Skłot Zaczyn funkcjonował w opuszczonym od kilkunastu lat budynku piekarni, którą w 1955 założył Zbigniew Fronc. Nie mógł jej dalej prowadzić ze względu na chorobę. Eksmisji skłotu żądała jego córka.

– Chcieliśmy stworzyć centrum polityczno-kulturalne dla mieszkańców Warszawy – opowiada Jaga. – Działała u nas jadłodzielnia, biblioteka, salka sportowa, aż do czerwca mieliśmy zaplanowane spotkania filmowe, koncerty i dyskusje, m.in. o pracy Frontexu i granicach „twierdzy Europa”. Wcześniej na jednym z wydarzeń gościliśmy nawet ambasadora Palestyny.

Jadze najbardziej żal jest księgozbioru. Obawia się, że nie uda się porozumieć z właścicielką, aby móc wejść do budynku zabrać rzeczy.

– Liczyliśmy, że uda się porozumieć z ratuszem i będziemy mogli otrzymać na naszą działalność inny pustostan, należący do miasta, tak jak stało się z ADĄ Puławską. Warszawa traci kolejne ważne miejsca, w tym tygodniu zamyka się Baza [sala dyskusyjna z wegańską kuchnią i bezalkoholowymi napojami zatrudniająca osoby uchodźcze – przyp. aut.], wcześniej zamknięto klub Pogłos – zauważa Jaga.

– Przygoda się nie kończy. Zaczyn to przykład, że można skłotować w Polsce. Zapraszam do oddolnych inicjatyw. Mobilizujmy się, otwierajmy miejscówy. Kanały Zaczynu [w mediach społecznościowych] będą działać dalej, niedługo się widzimy – żegnał się po wyjściu ostatniej z lokatorek Zaczynu przedstawiciel kolektywu. – Wolne domy dla wolnych ludzi! – odpowiedziało kilkadziesiąt gardeł.

– Jako adwokatka nie wypowiem się na temat prawa, które bardziej szanuje pustostany – komentuje mec. Gierdal pytana o konflikt wartości między mieszkaniem a prawem własności.

Przemysław Małecki, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej w Warszawie, telefonicznie poprosił o przesłanie e-mailem pytań o formalne aspekty sprawy, dalszy los nieruchomości oraz rzeczy osób eksmitowanych.

Odpisał nam: „Szanowny Panie Redaktorze, komornik sądowy działa na podstawie tytułu wykonawczego – w tym wypadku wyroku sądu. Nie mogę podać danych tytułu, gdyż są to informacje objęte tajemnicą postępowania. Tytuł wykonawczy został okazany przez komornika przybyłej na miejsce czynności adwokat – pełnomocnikowi dłużników”.

Poinformował także, że „wczorajsze czynności komornik sądowy przeprowadził w asyście policji. Obecna na miejscu ochrona była przybrana do czynności przez wierzyciela. Przez ponad trzy godziny pracownicy ochrony na prośbę osób eksmitowanych pomagali im przenosić cięższe rzeczy do ich czterech samochodów dostawczych i jednego kombi. Wśród tych ruchomości znajdowały się, poza rzeczami osobistymi, elektronarzędzia, o których Pan wspomniał. Dłużnicy zabrali wszystkie swoje ruchomości. Żaden incydent związany z przywłaszczeniem nie został zgłoszony. Nieruchomość wczoraj została wydana wierzycielowi”.

Na zamkniętej nieruchomości pojawiły się żółte tablice „Uwaga! Niebezpieczeństwo” i „Teren rozbiórki. Wstęp zabroniony”.

– Ekipa [eksmitowanych] negocjuje zabranie rzeczy, ale na ten moment, osoby, które są w środku [byłego skłotu] twierdzą, że wszystko zostało już wyrzucone, i odmawiają wpuszczenia – informuje nas Jaga dzień po eksmisji.

25
 
 

Skłotersi zostali wypędzeni z dawnej Piekarni Fronca na Kamionku w Warszawie. 27 lutego doszło tam do eksmisji z udziałem około 50 policjantów, którzy wraz z prywatnymi ochroniarzami zmusili lokatorów Zaczynu do opuszczenia budynku. Ten spór od dawna budzi skrajne emocje wśród mieszkańców. "To trudny temat" - mówi osiedlowa radna Inga Domańska.

Przy ulicy Kamionkowskiej 50 na warszawskim Kamionku w dawnej piekarni Fronca mieścił się skłot Zaczyn, mieścił, gdyż 27 lutego o 10 rano weszli tam policjanci w asyście wynajętych przez właścicielkę nieruchomości zamaskowanych ochroniarzy, a następnie zmusili oni mieszkających tam skłotersów do opuszczenia budynku. Na miejscu obecny był także komornik, twierdzący, że ma sądowy nakaz eksmisji.

"27 lutego na miejscu pojawili się z rana policjanci razem z wynajętymi karkami, którzy wdarli się do Zaczynu. Według zeznań osób, które były w środku weszli oni do środka i zaczęli grozić przemocą, rozkradać ich rzeczy. Zaczęły się negocjacje. Skłotersi chcieli zobaczyć się z posłanką i pod tym warunkiem zgodzili się opuścić Zaczyn. Wtedy zostali zmuszeni do tego, żeby wynieść swoje rzeczy. My staliśmy na zewnątrz i dokumentowaliśmy zdarzenie, by nie doszło do eskalacji przemocy" - relacjonuje w rozmowie z Radiem Eska Weronika, która wspierała lokatorów Zaczynu w czasie eksmisji. Posłanka nie została wpuszczona do skłotu. Będzie skarga

Na miejscu obecna była posłanka partii Razem Dorota Olko, która chciała kontrolować, czy w czasie eksmisji nie dochodzi do przemocy, jednak nie została wpuszczona do środka.

"Na miejscu była posłanka Dorota Olko, która dotarła tam po godzinie 10. Był tam kordon policji składający się z ponad 50 policjantów i 5 radiowozów. To dość dużo jak na taką sprawę. Nie chciano wpuścić posłanki na teren, chciała ona dopilnować, by nie doszło tam do przemocy. Będzie ona wnosiła skargę dotyczącą utrudniania czynności poselskich" - mówi Radiu Eska Inga Domańska, radna osiedla Kinowa na Grochowie, która od dawna śledzi historię skłotu.

Skłotersi dostali 2 minuty na zabranie swoich rzeczy

Ostatecznie lokatorzy skłotu Zaczyn zostali zmuszeni do opuszczenia piekarni Fronca. Każdy z nich dostał 2 minuty na zabranie swoich rzeczy ze środka, co jednak nie wystarczyło. Podczas całej akcji przed budynkiem stała grupa osób, która okazywała solidarność ze skłotersami.

"Przez właścicielkę budynku i ochroniarzy rzeczy lokatorów zostały uznane za śmieci. Myślę, że straty tych osób będą sięgały kilku tysięcy złotych. Nie wiem, co stało się z fortepianem, który został tam po koncercie" - relacjonuje w rozmowie z Radiem Eska Weronika, która wspierała lokatorów Zaczynu w czasie eksmisji. W skłocie Zaczyn odbywały się wydarzenia kulturalne

Jeszcze w noc poprzedzającą eksmisję skłotu odbył się tam koncert muzyki klasycznej. Było to jedno z wielu wydarzeń, jakie aktywiści organizowali w Zaczynie, by zintegrować lokalną społeczność.

"Prowadzące Zaczyn osoby organizowały różne imprezy i warsztaty, a także udostępniały tę przestrzeń na wydarzenia kulturalne. Chociażby dzień przed w skłocie miał miejsce koncert muzyki klasycznej. Aktywiści mieli dużą satysfakcję z tego, że aktywizowali lokalną społeczność do integracji, a także zapoznania się z kulturą skłotingu" - mówi Radiu Eska Weronika.

Historia kamionkowskiego skłotu skończyła się znienacka, jednak miejsce to od ponad roku wywołuje wśród mieszkańców tej okolicy skrajne emocje. Nie była to też pierwsza próba eksmisji lokatorów dawnej piekarnii. Już w zeszłym roku pewnego dnia grupa mężczyzn próbowała przegonić skłotersów, wówczas udało im się obronić przed atakiem. Skłot w dawnej piekarni na Kamionku budził skrajne emocje. Czy to jego koniec?

W budynku przy Kamionkowskiej 50 niegdyś mieściła się piekarnia Fronców, którą piekarz Zbigniew Fronc budował od 1955 roku. Firma przestała jednak działać około 2011 roku, gdy właściciel zaczął chorować. Od tamtej pory budynek był opuszczony, nie jest jednak porzucony, gdyż sam Pan Zbigniew nadal żyje i ma 90 lat. Miejscem tym zarządza obecnie jego córka i to właśnie ona próbuje odzyskać nieruchomość od kiedy pojawili się tam nieproszeni goście. Wśród samych mieszkańców Kamionka zdania na temat działalności skłotersów są podzielone. Część z nich docenia ich starania na rzecz kultury, a część jest oburzona ich postawą.

"To trudny temat. Z jednej strony mamy własność prywatną, która jest bezsprzeczna, ale z drugiej strony nie jest ona używana, a miasto trochę należy do nas wszystkich. Nieużywana przestrzeń też jest obsługiwana ulicami, też jest wszystko do niej podłączone. Rozumiem, że to w młodych ludziach, którzy mają problem ze znalezieniem mieszkania ze względu na niskie zarobki i wysokie ceny, budzi sprzeciw i chęć publicznego zwrócenia uwagi na ten palący problem" - mówi Radiu Eska Inga Domańska.

Obecnie mieszkańcy Zaczynu wylądowali na ulicy, a za pośrednictwem mediów społecznościowych domagają się wpuszczenia do budynku, by mogli odebrać swoje rzeczy. Sympatycy działalności skłotersów nie tracą jednak nadziei.

"Moim marzeniem jest to, żeby sprawiedliwość nie było jednak ślepa i uwzględniała te sytuacje osób nietypowych i wykluczonych, tych niedopasowanych do społeczeństwa, którzy właśnie w skłotach znajdowali swój azyl. Mam nadzieję, że na podobieństwo krajów takich jak Niemcy ta kultura skłotingu zostanie zintegrowana ze społeczeństwem" - mówi Radiu Eska Weronika.

Jak poinformowała Inga Domańska, właścicielka piekarni Fronca rozpoczęła w budynku remont.

Współpraca: Maciej Wójcik/Radio Eska.

view more: next ›