obywatelle

joined 5 years ago
MODERATOR OF
[–] [email protected] 4 points 8 months ago (1 children)

It is what connects to the gay stereotype. One of the oldest, well-recognized connotations in so-called western culture, where feminine features themselves serve as indicators of inferiority - that's why this kind of imagery has been used to mock gay men and symbolically strip them of their manhood.

[–] [email protected] 2 points 8 months ago (1 children)

Tak, dokładnie. Robienie treści które nie niosą ze sobą idiotycznych konotacji kosztuje nas w końcu zbyt wiele i potem siły na walkę o ten lepszy świat już nie zostaje. xD

[–] [email protected] 3 points 8 months ago (3 children)

Tak tak, to tylko obrazek, obrazki wcale nie niosą nic ze sobą, żadnych kodów kulturowych, żadnych stereotypów, to ZUPEŁNY PRZYPADEK że ta postać na obrazku wygląda właśnie tak, a nie inaczej. A potem jest wielkie zdziwienie jak za takie "luzy rajtuzy" jakiś napakowany misiek spuści heterusowi zasłużone manto. Ojej, jak to się mogło stać?

TL;DR - miałeś powiedziane żeby wykurwiać z homofobią więc wykurwiaj. A zamachowiec okazał się prawicowym szurem, więc tak czy owak obrazek zestarzał się tragicznie. Bo teraz to oni mogą powiedzieć że "ich" jest na wierzchu.

[–] [email protected] 1 points 8 months ago

Jeszcze jeden update który dostała z "terenu":

*My godfather is currently on the phone. He said HTS has entered christian villages right by Kferram. He opened the front door of the house so we can hear. It’s a bunch of horns and a LOT of (celebratory?) gunfire. He said everything is closed in the area. He assured that they’re ok but very uncertain and worried for what the future holds. He said they’re telling residents we’re not going to harm you we’re just doing our thing and that HTS told the priest to let residents know to just stay home. He also just said he thinks that they have successfully brought down the statue of Assad in the village but he can’t confirm because it’s dark and he can’t see right now. There are also reports of Christian leadership given positions of power that Christians have never had before so HTS can foster support from Christians but I can’t confirm this. They’re questioning if this is something being done out of sincerity or are they mindful of the optics and social acceptance during early stages. He said the village is overflowing with displaced people who fled to the area. The schools have been closed to house refugees. But they’re in good spirits and were laughing on the phone. They refuse to leave the house and risk it being taken over.

Family in Aleppo also just said they’re all doing fine and just living their lives. Someone close to our family is trying to cross the border from Syria into Lebanon and the situation at the border is very bad. She’s been stuck there for over two days. Troops at the border are giving people a hard time and people are fighting amongst each other. She’s on the phone with my uncle screaming in tears. People are paranoid and worried other people are going to expose their political allegiances…. It’s very chaotic.*

[–] [email protected] 2 points 8 months ago

Jest to faktycznie dość ciekawe zjawisko, bo akurat badania tzw dominicantes i communicantes są robione... niezwykle rzetelnie. W sumie zawodowi socjolodzy rzadko widują badania w takiej skali, gdzie w określone niedziele osoby dosłownie liczą wszystkich uczestników, niezależnie od parafii, diecezji itp. I modelują wyniki według metodologii która jest nawet jawna. Mają też niesamowity dostęp do danych, bo przecież mogą dosłownie porównać frekwencję z informacjami z ksiąg parafialnych, a fakt że ankieterzy są w bardzo wielu miejscach pomaga niwelować założenie, że ten czy tamta "akurat byli na mszy w innym miejscu". Gdyby tak było, liczby ogólne wyglądałyby zupełnie inaczej.

Kościół, o dziwo, chce znać prawdziwe dane na ten temat. Jest to może nielogiczne dla nas, bo widzimy w tym zagrożenie dla propagandy, natomiast nie doceniamy buty tej instytucji. Ona uważa że żadnej propagandy nie potrzebuje, bo wie że w razie większego kryzysu Polacy i tak zaczną się ku niej zwracać. No i wie doskonale że frekwencja frekwencją, a i tak masa ludzi zorganizuje ślub kościelny lub pogrzeb "bo nie chce mieć wstydu" - a to też są pieniądze.

Nie jestem tak głęboko w temacie, ale przypuszczam że Kościół używa statystyk frekwencji i przystąpienia do komunii do lean mamagementu zasobami. Dzięki temu kuria wie na przykład, w które placówki warto więcej "inwestować" a które "nie rokują".

[–] [email protected] 3 points 8 months ago (1 children)

"Lubię kobiety z kutasami" - jak to mawiał jeden znany chaser na polskich lewackich grupkach.

[–] [email protected] 1 points 8 months ago

To w takim razie może nie odwołujmy się do łacińskich źródłosłowów? Bo no, akurat w przypadku języków romańskich cholernie trudno od tego uciec.

[–] [email protected] 1 points 8 months ago (2 children)

W procesie sądowym Dziewiątki wykorzystano fragmenty książki, sugerując że to oni są autorami i że książka "nawołuje do ekstremizmu" (co jest prawdą!)

[–] [email protected] 5 points 8 months ago (2 children)

Przecież comitatus to dosłownie znaczy hrabiowskie włości. Comes ma co prawda etymologię od "towarzysza" etc, ale w starożytnym Rzymie ustaliło się jego znaczenie jako słowa opisującego ważnego dostojnika państwowego. We wczesnym średniowieczu zaczęło być kojarzone z tytułem feudalnym. Stąd francuskie comte i anglosaskie count. Więc jak w sumie mielibyśmy tłumaczyć county?

[–] [email protected] 1 points 8 months ago

Bo jesteśmy słabi i daliśmy się zepchnąć na obrzeża kapitalizmu, jednocześnie potrafiąc tylko na nim pasożytować, zanim budować własną/alternatywą rzeczywistość i systemy, które są nam potrzebne do przeżycia.

A może to dlatego, że sprawdzone w historii próby "budowania swojej własnej alternatywnej rzeczywistości" z tak ortodoksyjnym podejściem jak twoje, zawsze kończyły się autorytaryzmem, hm? :) Czym innym jest postawienie sobie serwera albo nawet kilku nowych mieszkań a czym innym ułuda życia całkowicie "off the grid" w zupełnej autarkii. Konkurując na tym polu z kapitalizmem zawsze przegrasz, bo skończą ci się pieniądze. Popadniesz w samowyzysk i albo zbudujesz drugą Kubę, obłożoną sankcjami i pozbawioną dostępu do podstawowych dóbr cywilizacyjnych, albo w końcu wypalisz się i jebniesz tym wszystkim, klnąc na innych że "nie dorośli".

Z tym systemem nie da się wygrać na zasadzie konkurencji ani od niego odłączyć. Myślisz że NSA nie umie się dostać do twojego telefonu, bo nie używasz korporacyjnych narzędzi? :) Kupisz sobie pola? Fajnie, dopóki twój projekt realnie nikomu nie zagraża (np. interesom latyfundysty łasego na grunty). Jeśli zacznie, państwo za pomocą specustawy wywłaszczy je na cele "strategiczne" i skończy się rumakowanie. Wszystko jest kwestią skali. Święte prawo własności jest dla kapitalistów zblatowanych z władzą, a nie dla neohipisów którym zamarzyła się autonomia idąca dalej niż kilka hektarów. Takich jak my zawsze będzie łatwo strącić jak muchę z rękawa, jeśli tylko zaznaczymy wyraźne granice swoich wpływów, poza które nie mamy ambicji sięgać ("nasze" pola, budynki, serwery... a elektrownie i ujęcia wody czyje? :)). Nawet Zapatyści nie uważają życia w rezerwacie za szczyt swoich celów. No chyba że roimy sobie o jakiejś wielkiej nadchodzącej rewolucji serc i umysłów tych wszystkich szeregowych Kowalskich, którzy gdyby tylko przeczytali Bookchina, to zaraz poparliby anarchizm, ale przez te subkultury nie mogą się przemóc? :D

Nie będzie żadnej nowej, lepszej rzeczywistości i nic lepszego ponad to, co wyszarpiemy z gardła stanowi obecnemu. Ten system można tylko niszczyć i sabotować. Na różne sposoby. Oczywiście że sama zabawa korponarzędziami nic nie daje, ale chyba rozumiesz że idzie mi o coś co przekracza redukcję tego do jakiejś czynności. Chodzi o sposób myślenia. Ja też zastanawiam się kiedy odechciało nam się sięgać po siłę i kiedy przestaliśmy marzyć: o wykradnięciu kodów źródłowych największych aplikacji świata, o sklonowaniu serwerów i zniszczeniu tych, do których dostęp ma tylko korporacja, o wysadzaniu w powietrze limuzyn CEO z nimi samymi w środku, by nigdy nie czuli się bezpiecznie i nigdy nie wiedzieli, gdzie tym razem możemy się pojawić i co zmajstrować. Nie jest problemem, że zbieramy po śmietnikach i żyjemy w kanałach, jeśli tylko jesteśmy w stanie z tego poziomu wyprowadzać skuteczne i liczne ciosy. Problemem jest że w tej subkulturowości o której mówisz, wszyscy wybierają tylko powierzchowną estetykę buntownika, podczas gdy w rzeczywistości marzą o komunie na wsi albo o skłocie na własność. A największe militancy przejawiają nie wobec policji, nazioli, myśliwych czy nawet tych korporacyjnych menadżerów z McKinseya, ale wobec innych lewaków. W dodatku aktywnie sabotują działania ludzi którzy mogliby chcieć działać bardziej radykalnie i de facto odcinają ich od potencjalnej sieci wsparcia. Sorry, jak już mam mieć marzenia to niech w tych marzeniach będzie radosny karnawał rozpierdolu i demontażu tego co jest, a nie ciułanie przez lata na postawienie jakiegoś budynku czy wykup działki rolnej. Nie tak wyobrażam sobie wolność.

Naprawdę, nie mam nic do open-source, DIY ani do innych autonomicznych rozwiązań. Ale ile razy słucham kazań o tym, jak to lewakowi nie wypada używać dosłownie niczego innego, tylko ma się męczyć dla sprawy, to serio nie dziwi mnie dlaczego ci słynni zwykli ludzie o których serca podobno wszyscy walczą, mają to kompletnie w dupie. Nawet ludzie których sprosiłam na fediwersum pouciekali stamtąd po paru tygodniach i co najmniej dwie osoby mówiły mi że czuły się trochę jak w jakimś kościele, bo tam się w kółko rozmawia o tym jak bardzo inne media społecznościowe są złe. Próbowałam im nawet mówić, że to niekoniecznie tak, że to nie wszędzie i nie zawsze, może na niektórych instancjach, że mimo wszystko przerysowują bo są tam też spoko użytkownicy... po czym znowu wracam i znowu dostaję po twarzy kazaniami i mam problem ze znalezieniem ciekawych ludzi do followowania, którzy nie mielą w kółko jednego i tego samego.

Siedzę tu tylko dlatego, że siedzę prawie wszędzie. Może poza czanami, których od lat mam serdecznie dosyć. Jak mnie nagle zbanujesz albo zamkniesz ten cały Szmer w cholerę to przecież też nie będę płakać, tylko pójdę sobie gdzie indziej.

[–] [email protected] 1 points 8 months ago (2 children)

Czytając takie komentarze mi też się odechciewa, bo widząc takie autarkiczne podejście do wszystkiego, obrzydzenie do narzędzi które można po prostu ukraść i za ich pomocą działać, widzę jasno jak perspektywa jakiejkolwiek rewolucji oddala się o lata świetlne. Spędzimy całe lata ucząc się tego, jak używać niekorporacyjnego szitu, zamiast myśleć o tym, do czego możemy wykorzystać korporacyjny. Zaraz mi powiesz że Adobe ma jakieś dark patterny. xD

Jeśli celem anarchizmu jest wytworzenie poczucia sprawczości społecznej i autonomii jednostek czy grup, jeśli jego celem ma być przeformułowanie społeczeństwa lub dopuszczenie do renegocjacji istniejących norm, to nie można zakładać że dosłownie każdą sferę życia musimy zbudować od zera, bo nikt za taką wizją nie pójdzie. Wizja musi być skupiona na konkretnej rzeczy - np. na odzyskaniu władzy, wywalczeniu praw, zniwelowaniu wpływów itp. Oczywiście nie każdego kapitalistycznego narzędzia można użyć w słusznej sprawie, ale części tak. Software z pewnością do nich należy.

Ja rozumiem romantyczną tęsknotę za "własną infrastrukturą", ale niech to ma jakieś granice. Robotnicy z Katalonii nie budowali od podstaw fabryk, tylko przejmowali je od kapitalistów. Nikt w razie rewolucji nie będzie wymyślać na nowo elektrowni atomowej albo nawet samego Internetu - on według wszelkiego prawdopodobieństwa dalej będzie działał tak samo dopóki nie nadejdzie jakiś przełom technologiczny. Dlaczego nie budujemy swoich kamienic, tylko zakładamy skłoty? Słuchając różnych tech people na fediwersum wydaje mi się czasem że marzy im się jakiś technologiczny Hodżyzm. W czym niby komu szkodzi używanie Worda czy Adobe'a zmodyfikowanych tak, by nie dało się nas szpiegować z ich pomocą? To serio dokładnie to samo co popieranie liberalnej demokracji?

[–] [email protected] 2 points 8 months ago (4 children)

Z tej komuny wywodzą się domniemani autorzy "The Coming Insurrection", zwani również Dziewiątką z Tarnac. Książka jest w małej części przetłumaczona na polski przez Nieczytelne. Tyle niestety wiem o samym Tarnac. Obstawiam że trzeba grzebać we frankofońskich źródłach, ale ja ten język znam na poziomie A1 więc nie pomogę. xD

view more: ‹ prev next ›