bez urazy, ale z perspektywy doświadczeń z różnymi komunikacjami miejskimi, to wrocławska wychodzi najgorzej* i to nie przez ceny biletów (bardziej od cen boli mnie to, że gminy nie mogą się w tej sprawie dogadać), a kwestia logistyki i koordynacji. Jeśli na trasie masz dwie czy trzy przesiadki i na każdą musisz czekać ok. 50 minut, to już stojąc w korku mniej czasu zmarnujesz
*Ok, może w moim mieście wygląda to jeszcze gorzej, ale ono jest na tyle nieduże i zwarte, że wszędzie dojdę spacerem ;p
Jakby jeszcze jeździły co te 15 to pół biedy, ale one jeżdżą co godzinę (a czasami co dwie, jeśli poprzedni nie przyjechał), a zachowanie kierowców też wymaga wiele do życzenia (potrafią się np. nie zatrzymać na przystanku na żądanie i jeszcze pyskować, gdy im się uwagę zwróci - przynajmniej matce z dzieckiem, bo może grupa dresików miałaby u nich większe poważanie...)