this post was submitted on 26 Jun 2023
2 points (62.5% liked)
wspólnota szmeru
1942 readers
1 users here now
O Szmerze - domyślna społeczność platformy
founded 5 years ago
MODERATORS
you are viewing a single comment's thread
view the rest of the comments
view the rest of the comments
Nie wiem, może trzeba było jednak lepiej zbierać to poparcie dla siebie, może dokumentować na serio tego Dine i co robi, wiesz może, dlaczego środowiska powiązane z Przychodnią atakowały Stop Bzdurom? Ostatecznie niestety jakieś połączenie siły fizycznej i charyzmy może zdecydować w takich sytuacjach, komu przyzna się rację jak się nie będzie mieć serio mocnej teczki. Tak to są te eseje na the anarchist library, tylko niestety raczej w jakimś stopniu stronnicze.
Nie tylko związane z Przychodnią. Front antystopbzdurowy ukształtował się mniej więcej tuż po pierwszych głośnych akcjach kolektywu. Polegał na atakowaniu go np. za zbyt częstą obecność w mediach, co miało być dowodem na rzekomy "brak aktywistycznego BHP", czepianiu się przyjętych taktyk (albo były za mało radykalne, jak wieszanie flag ba pomnikach, albo za bardzo radykalne, jak niszczenie ciężarówek - co nie zrobisz, będzie źle). Nawet pomimo zapewnień że osoby z SB dobrze zdawały sobie sprawę z ryzyka i były gotowe ponieść konsekwencje, środowisko i tak atakowało je dosłownie za wszystko. Kiedy powstała zrzutka, która wbrew oczekiwaniom kolektywu osiągnęła pułap ponad 300 tysięcy złotych, zaczęła się narracja (jeszcze przed jej końcem) że kolektyw pewnie przepierdoli to na pizzę i narkotyki. Kiedy kolektyw postanowił przekazać kasę na utworzenie NGO polegającego osobom queer (Fundusz dla Odmiany) i rozliczył niemal każdą złotówkę wpłaconą przez ludzi, dalej mogłeś spotkać w środowisku ludzi którzy powtarzali bzdety za prawicą o tej pitcy i narkotykach. A kiedy wreszcie aresztowano Margot i całemu kolektywowi założono nieustanny dozór policyjny, łebki i łebkinie ze środowiska narzekały, że "no tak, porumakowali trochę a teraz się cykają zrobić cokolwiek, to już koniec tego aktywizmu hłe hłe". Plus ponowne oskarżenia o parcie na szkło, o defraudację środków ze zrzutki (xD).
Jakie były tego powody? Banalne.
2.Brak konsekracji ze strony środowiska – konsekwencja punktu 1. SB nie działało jak duże i de facto zhierarchizowane grupy anarchistyczne w Polsce i prowadziło akcje bezpośrednie bardziej w duchu sytuacjonistycznym. Dla części grup była to ożywcza odmiana i pewna inspiracja, ale dla tych mocno "osiadłych" i pewnych swoich metod kolektywów to był kolejny dowód na "szczeniackość" SB, niedojrzałość działań itp. Problemem było to, że grupa nie wyszła z żadnego ze znanych kręgów anarchistycznych w Polsce, nie uzyskała "glejtów" od żadnego z "doświadczonych działaczy", nie musiała się też mierzyć z pewną inercją obserwowalną w tych grupach, gdzie często decyzje podejmują de facto wpływowe jednostki, a każde działanie musi uzyskać ich błogosławieństwo. Dlatego ulubionym praxis polskich anarchistów jest demonstracja – przy jej organizacji ustala się hierarchię tego, kto niesie jaki baner, komu wolno przemawiać najpierw a komu później, kto może się odezwać do ewentualnych mediów a kto nie. Debaty nad organizacją dema pokazują więcej niż samo demo – tam odzywasz się tyle, na ile pozwalają twoje "zasługi". SB przyszło na to wszystko dość bezczelnie i po prostu zrobiło to, na co miało ochotę, nie pytając rozmaitych papieży o to, jak powinno się robić akcje żeby było dobrze i czy wolno rozmawiać z mediami. Jako że nikt z nich nie należał wtedy do dużych grup anarchistycznych, nie można było ich zdyscyplinować i powiedzieć coś w rodzaju "ty tej flagi na pomnik nie zatkniesz bo jesteś świeżak, to zrobi Siwy bo on działa u nas 10 lat i pomaga na granicy".
Dzięki za ciekawą wypowiedź. Ja się interesuję anarchizmem od kilku miesięcy i właśnie te bardziej insurekcyjne tendencje mi się mocno podobają i osobiście bardzo propsuję rozjebanie tej jebanej furgonetki, ale może warto rozważyć anonimowość jednostek robiących takie akcje? Wtedy raczej mogą więcej wskórać długoterminowo. Grecy/Włosi mają mocną tendencję insurekcyjną włącznie z wysyłaniem "prezentów" politykom/prezesom korporacji, zaś jak rozumiem polscy "anarcho-bolszewicy" mają już problem z w porównaniu przecież bardzo delikatną akcją bezpośrednią w postaci zniszczenia mienia jakichś pierdolonych skurwysynów. Właśnie śmieszy mnie anarchizm który wykształca sztywne, scentralizowane organizacje odgórnie przeprowadzające działania uznane przez starszyznę za adekwatne, przecież to jest ideologia postulująca decentralizację i oddolność xD. Szkoda, że osoby z Syreny zrezygnowały ze swoich działań, odpowiedź na anarcho-polityków to mi się wydaje wytworzenie gęstej siatki relatywnie wąskich akcji, do których ludzie mogliby decydować czy należą czy nie, przynajmniej ja tak rozumiem anarchizm.
"osobiście bardzo propsuję rozjebanie tej jebanej furgonetki, ale może warto rozważyć anonimowość jednostek robiących takie akcje?"
To jest świadome ryzyko jakie bierze na siebie jednostka. Działając anonimowo na pewno dbasz o swoje bezpieczeństwo, ale z drugiej strony działając otwarcie stanowisz pewną zaslonę dymną dla tych, którzy chcą działać bez fleszy. Dzięki temu że uwaga mediów i społeczeństwa skupiona jest na tobie, reszta osób prowadzących działania (nieznanych ci z imienia i nazwiska) jest paradoksalnie bezpieczniejsza.
Inna sprawa że choć SB sięgnęło po środek akcji bezpośredniej, to nie można powiedzieć że taka metoda jest zarezerwowana dla insurekcjonizmu. I tbh ich działania były bardziej w duchu debordowskiego sytuacjonizmu – mieszanka taktyki miejskiej partyzantki z elementem gry symbolami, narzucania narracji i spontanicznej "komunalizacji" przestrzeni (wieszanie tęczowych flag na pomnikach, spontaniczne dema, cała inba podczas aresztowania Margot).